Rozdział 1 - Och tatusie-2

Jee-min wszedł zaraz po mnie. Był szczupłym Koreańczykiem średniego wzrostu z nieskazitelnymi, blond farbowanymi włosami. Miał flegmatyczny wyraz twarzy, co czyniło jego rysy jeszcze bardziej atrakcyjnymi, gdy jego ciemne oczy bez powiek przeskakiwały między Dominikiem a mną.

"Wezwałeś mnie, szefie?" zapytał Jee-min.

"Jesteś jej osobistym ochroniarzem! Masz mnie informować o wszystkim, co robi! Dlaczego, do diabła, pozwoliłeś jej na to?" zapytał Dominic zirytowany, wskazując na moje fioletowe włosy.

Oczy Jee-mina nagle się rozszerzyły w zrozumieniu, "Kurczę! Zauważyłem kolor dopiero po spłukaniu farby. Powiedziała mi, że zgodziłeś się na to!"

"I uwierzyłeś jej?" Twarz Dominika wykrzywiła się w niedowierzaniu.

"No weź, szefie, wiesz, jaka ona jest! Ledwo mnie słucha..." westchnął Jee-min z frustracją, przeczesując włosy dłonią.

Kręcąc głową, Dominic mruknął, "Wyjdź, zaraz się tobą zajmę."

Obserwowałam, jak Jee-min rzucił mi wymowne spojrzenie, dając do zrozumienia, że zemści się na mnie podczas treningu. Myśl o tym sprawiła, że się wzdrygnęłam.

Cholera, czeka mnie niezła jazda później.

Chociaż Koreańczyk był średniego wzrostu i budowy, był śmiertelnie niebezpieczny zarówno gołymi rękami, jak i każdym narzędziem, które wpadło mu w ręce.

To był jeden z powodów, dla których Dominic wybrał Jee-mina do pilnowania mnie, zamiast jednego z większych mężczyzn. Ponieważ był tego samego wzrostu co ja i miał młodzieńczy wygląd, niepozorny mężczyzna bez trudu wtapia się w tłum. Dzięki temu łatwiej mu było mnie pilnować, bo mógł uchodzić za studenta uniwersytetu i śledzić mnie na każdej lekcji.

Uwierzcie mi, to bywało naprawdę irytujące!

Patrząc na Jee-mina, moje oczy wyrażały cichą przeprosinę. Starałam się zrobić najsłodszy smutny wyraz twarzy, próbując go zmanipulować. Ale Jee-min znał mnie zbyt dobrze i jego zmarszczone brwi tylko pogłębiły się, gdy zamykał za sobą drzwi.

Natychmiast zmieniając wyraz twarzy na uśmiech, zwróciłam uwagę na uderzającego mężczyznę stojącego w mojej sypialni.

Gryząc dolną wargę w krótkim grymasie, zapytałam ponownie, starając się, aby mój głos brzmiał jak najbardziej niewinnie, "Więc... Co myślisz?"

Ulubionym kolorem Dominika był fioletowy i zrobiłam to jako hołd dla niego.

Szef mafii nigdy nie potrafił długo się na mnie gniewać; zresztą nikt nie potrafił, i wykorzystywałam to na swoją korzyść. Nie nazywano mnie "Mistrzynią Manipulacji" bez powodu. Powinnam się wstydzić tego, jak knuję, aby dostać to, czego chcę, ale było to przydatne umiejętności. Zwłaszcza jeśli miałam plany dołączenia do organizacji Dominika.

"Wygląda ładnie," odpowiedział, przesuwając swoją bezrękawiczną ręką przez moje długie włosy, "jednak nie jestem pewien, jak dziekan twojego wydziału to przyjmie, zważywszy na to, że masz zbliżającą się sesję zdjęciową do magazynu uniwersyteckiego. Wiesz, jaki ten człowiek jest sztywny."

Wzruszając ramionami, puściłam jego ramię i podeszłam do przenośnego stojaka, na którym wisiał mój designerski strój urodzinowy, wciąż ukryty w czarnej torbie na ubrania. Moje palce bawiły się zamkiem błyskawicznym, gdy zacisnęłam usta.

Odwracając się z powrotem do niego, powiedziałam, "Nie martw się, pan Thompson boi się ciebie, nic nie powie. Poza tym, Blaire farbuje włosy cały czas i jest na okładce obecnego folderu wydziału humanistycznego!"

"Jade..." jego głos wyrażał dezaprobatę.

Nawet w jego tonie widziałam w jego oczach, że jest ze mnie trochę dumny. Nigdy nie byłam osobą, którą łatwo zniechęcić.

"Ile razy mówiłem ci, żebyś nie zastraszała innych ludzi?" zapytał Dominic, zanim kontynuował, "Nie chcę, żebyś zachowywała się jak gangster. Jeśli chodzi o panią Harris, ta dziewczyna ma na ciebie zły wpływ!"

"Ile razy ci mówiłam, po prostu nazywaj ją Blaire, nie jest jedną z twoich mafijnych współpracowniczek. A jeśli chodzi o zły wpływ... Naprawdę, Dom? To mówi największy boss mafii w mieście?" odparłam, marszcząc brwi, gdy dodałam, "Jeśli chodzi o zachowywanie się jak gangster, po prostu próbuję się dopasować. Mam na myśli, że pozwoliłeś Quinowi dołączyć do twojej mafii, a nawet nie musiał iść na studia jako wymóg! Dlaczego zasady są inne dla mnie? Jestem tak samo częścią tej organizacji, jak wszyscy inni w tym domu!"

Głośno jęcząc, odpowiedział, "Bo jest mężczyzną. Nie chcę, żebyś się zraniła."

Z rękami na biodrach, kłóciłam się: "Potrafię o siebie zadbać! Znam się na broni, a Jee-min uczy mnie walczyć od dziewiątego roku życia!" Zatrzymałam się, żeby przyjąć postawę Wing Chun, zanim się rozluźniłam i kontynuowałam: "Poza tym, Raeni jest szefową jamajskiej mafii i jest tak samo twarda jak inni przywódcy! Nie masz problemu z robieniem interesów z nią, a jest kobietą, dlaczego ja mam być inna?"

Westchnął głęboko, zanim się odezwał: "Po pierwsze, pani Dixon jest dorosłą osobą. To, że jutro skończysz dziewiętnaście lat, nie oznacza, że jesteś gotowa na takie rzeczy! Po drugie, choć możesz być dobra w Kung-Fu i używaniu broni, nie jesteś kuloodporna!" Dominic delikatnie pogładził mnie po policzku. Prawie zamruczałam, czując jego palce na skórze. Nie mogłam się powstrzymać, przytuliłam się do jego dłoni, chcąc więcej.

To było wielkie wydarzenie, gdy Dominic Calvetti dotykał kogoś gołymi rękami. Widzisz, nigdy nikogo nie dotykał bez rękawiczek. A nawet wtedy dokładnie wybierał miejsca, gdzie kładł ręce.

Dominic był bardzo szczegółowy w tej kwestii, zwłaszcza jeśli chodziło o dotykanie jego samego. Wielu ludzi uważało, że to przez jego mysophobię, strach przed zarazkami i obsesję na punkcie czystości.

Jednak w rzeczywistości była to nieszczęśliwa konsekwencja traumy z przeszłości, i w rezultacie nikt nie mógł dotknąć szefa mafii.

No cóż, nikt oprócz mnie.

Byłam jedyną osobą, której Dominic kiedykolwiek pozwolił dotknąć gołej skóry jego rąk i twarzy.

Oczywiście, takie gesty miały miejsce głównie w prywatnych okolicznościach, dlatego myślałam, że miał do mnie słabość. Nigdy nie wiedziałam, dlaczego mi na to pozwalał, ale nigdy tego nie kwestionowałam.

Jego głęboki głos wyrwał mnie z zamyślenia.

"Nie wiem, co bym zrobił, gdybyś kiedykolwiek została zraniona. Czy nie możesz po prostu pozostać bezpieczna i ukryta?" Dominic nalegał z olśniewającym uśmiechem, jednocześnie cofając rękę.

Mój nastrój natychmiast się zmienił, i bez zastanowienia wybuchłam. "Nie!" powiedziałam, nagle kopiąc go w goleń, po czym odwróciłam się do niego plecami i podeszłam do okna. Przycisnęłam czoło do szyby i mruknęłam: "Może naprawdę powinnam się wyprowadzić..."

Chociaż mogłam, oboje wiedzieliśmy, że tego nie zrobię.

Nagle poczułam jego ręce na ramionach. Dominic szarpnął mnie, bym stanęła twarzą do niego, głęboki pomruk zaczął się nisko w jego gardle, gdy odciągnął mnie od okna i przycisnął do najbliższej ściany. Jego niebieskie oczy przyciemniały, gdy obie dłonie uderzyły w twardą powierzchnię po obu stronach mojej głowy jednocześnie.

"Ostrożnie..." Dominic ostrzegł stanowczo, zanim zapytał: "Co ci mówiłem o tych wybuchach złości, hmmm? A jeśli chcesz się wyprowadzić, nie mogę cię powstrzymać, jesteś wolna robić, co chcesz, ale nie oczekuj, że zostawię cię bez ochrony."

Przewracając oczami, powiedziałam: "Nie potrzebuję cię; potrafię o siebie zadbać."

Wiedziałam, że jestem niegrzeczna i niewdzięczna, ale czasami naprawdę nie mogłam powstrzymać tego, co wychodziło z moich ust. Mój język był lekkomyślny i często wykorzystywałam fakt, że byłam jedyną osobą, która mogła rozmawiać z Dominiciem w ten sposób.

Chociaż musiałam przyznać, że czasami przekraczałam granice, a kiedy to robiłam, nigdy nie zawiódł, by przypomnieć mi, kto tu rządzi. W końcu znałam zasady, ale czasami potrzebowałam przypomnienia.

Uśmiechając się mrocznie, jego nozdrza rozszerzyły się, gdy patrzył na mnie z góry.

Gdy jego niebieskie spojrzenie przeniknęło moje, podziwiałam wściekłość, którą widziałam tlącą się w jego przenikliwym wzroku. Gniewne oczy Dominica zawsze miały nad mną dziwną władzę. W duchu miałam nadzieję, że może pewnego dnia pozwoli mi doświadczyć burzy, którą wiedziałam, że w sobie kryje.

Trudno było zignorować ten elektryczny pociąg, który nagle czułam, będąc blisko Dominica. To uczucie było nowe i przerażało mnie, ale zawsze fascynowały mnie niebezpieczne rzeczy.

Może to dlatego zaczynałam patrzeć na Dominica w nowy sposób.

Pociągał mnie jego chaos. Przypuszczam, że można powiedzieć, że miałam trochę namieszane w głowie, ale z drugiej strony, kto by nie miał, biorąc pod uwagę to, co przeszłam jako dziecko.

Stojąc tak blisko niego, przygryzłam dolną wargę, starając się jak najlepiej stłumić jęk, który groził, że się wydostanie.

Dominic miał coś powiedzieć, gdy nagle zadzwonił jego telefon komórkowy.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział