Rozdział 2 - Huragan
J A D E
Wyciągając telefon z kieszeni spodni, Dominic odebrał, "Co jest? Teraz? Co za cholerny dzień! Dobra, dobra, już idę! Powiedz O'Doherty'emu, żeby się wstrzymał! Niech Leconte też tam będzie."
Słuchając jego rozkazującego głosu, ugryzłam się jeszcze mocniej w dolną wargę. Słysząc, jak wydaje polecenia, nogi mi się uginały. Zawsze intrygowało mnie, jak zazwyczaj zwracał się do wszystkich poza domem po nazwiskach.
Z irytowanym pomrukiem Dominic rozłączył się i mruknął, "Cholera, ci Irlandczycy, zawsze tacy niecierpliwi!"
Wiedząc, że musi wyjść, westchnęłam, patrząc na niego i bezczelnie podziwiając jego wygląd. Niedawno skończył trzydzieści trzy lata, a ja wciąż dziwiłam się, że wcale nie wyglądał na swój wiek. Twarz Dominica miała młodzieńczy wygląd, co, jak sądzę, wynikało z jego rzadkiego koloru skóry, a raczej braku koloru, połączonego z atrakcyjnymi rysami twarzy.
Pamiętam, jak zażartowałam, że jest wampirem. Nie muszę dodawać, że nigdy więcej nie powtórzyłam tego żartu w jego obecności.
Blada twarz Dominica i gładka szczęka zawsze były dla mnie przystojne, nawet jeśli inni nazywali go dziwakiem. Fakt, że jego włosy miały błyszczący srebrzysty odcień, sprawiał, że wydawało się, iż nie ma brwi, gdyż zlewały się z jego skórą.
Jego gładka, nienaturalnie blada cera była doskonała, z wyjątkiem kilku blizn, z których ta nad prawym okiem była moją absolutnie ulubioną. Czułam, że dodawała charakteru jego inaczej nieskazitelnemu wizerunkowi.
Nigdy nie poznałam całej historii jego wyglądu. Wiedziałam tylko, że cierpiał na chorobę skóry zwaną uniwersalnym bielactwem, która z czasem się pogarszała. Nie wiedziałam, dlaczego jego owłosienie miało srebrzystobiały kolor. Ale to tylko dodawało mu niemal nadprzyrodzonego uroku. Kiedy byłam młodsza, często porównywałam go do mistycznej istoty z baśniowymi włosami.
Jednak gdy dorosłam, zrozumiałam, że jest więcej do opowiedzenia o wyglądzie Dominica. Miałam nadzieję, że może pewnego dnia otworzy się przede mną na ten temat.
Zawsze kochałam kolor jego włosów i korzystałam z każdej okazji, aby przejechać po nich palcami, oczywiście, gdy mi na to pozwalał. Wciąż byłam zdumiona, że mimo iż Dominic nie lubił, gdy inni go dotykali, z jakiegoś powodu pozwalał na to mnie.
Niestety, czasami się zapominałam i przesadzałam, co sprawiało, że musiał zachować pewien dystans między nami.
Westchnęłam, dalej obserwując go i podziwiając śnieżnobiałą koszulę i ciemnofioletowe spodnie, które miał na sobie. Uwielbiałam, jak Dominic zawsze podwijał rękawy do łokci, gdy był w domu, odsłaniając niektóre ze swoich tatuaży.
Dla mnie jego piękne czarne tatuaże na przedramionach były dziełem sztuki. Na wewnętrznej stronie prawego przedramienia miał wytatuowaną czarną świecę, która zaczynała się przy jego nadgarstku, a dym unosił się i znikał pod rękawem koszuli, prowadząc do czaszki ukrytej pod materiałem.
Tatuaż na zewnętrznej stronie lewego ramienia przedstawiał jego twarz, z złowieszczym uśmiechem, zza którego wyłaniały się płomienie, oraz kartę Asa Pik. Czarne płomienie wyglądały niemal żywo, wirując i znikając na jego górnym ramieniu.
Najważniejszy tatuaż znajdował się na wewnętrznej stronie lewego przedramienia. Była to czarna strzała z płomieniami w kolorze ognia, insygnia jego mafii. Wszyscy członkowie mieli taki tatuaż. Quintin miał go dostać wkrótce, jeśli wszystko pójdzie dobrze, a ja miałam nadzieję, że może pewnego dnia w przyszłości będę mogła zrobić to samo.
Na lewej łydce Dominic miał jeszcze jeden tatuaż z ogniem, który był po prostu oszałamiający - pomarańczowe płomienie niemalże ożywały, spalając coś, co wyglądało na kościół, z ciemną postacią stojącą za płomieniami.
Pod jego koszulą były też ukryte tatuaże, które rzadko miałam okazję zobaczyć.
Jeden z nich miał napis "Jesteśmy Dziwakami" w prostym czarnym kroju, wytatuowany na jego prawym boku. Było oczywiste, że zaakceptował bycie nazywanym dziwakiem i czuł się komfortowo ze swoim wyglądem.
Dominic miał również duży czarny tatuaż smoka z eleganckimi cieniowaniami czerwieni w jego misternie zaprojektowanych łuskach, który pokrywał większość skóry na jego plecach - był naprawdę piękny.
Chociaż każde dzieło sztuki miało wyraźnie jakieś specjalne znaczenie, moim absolutnym ulubionym tatuażem był włoski przysłowie, zilustrowane w pogrubionej czarnej kaligrafii na jego lewej górnej piersi i ramieniu.
Brzmiało ono: "Dove l'oro parla, ogni lingua tace", co oznaczało "Gdzie złoto mówi, tam każdy język milczy", co uważałam za odpowiednie, biorąc pod uwagę, kim był Dominic.
Insignia mafii, tatuaż na łydce oraz smok na jego plecach były jedynymi projektami, które miały jakikolwiek kolor. Reszta była całkowicie czarna i szczerze mogłabym spędzić cały dzień, patrząc na każdy z nich.
Oderwałam wzrok od jego zakrytej klatki piersiowej, by spojrzeć na czarną skórzaną kaburę na broń, którą nosił na ramieniu. Widok jego uzbrojenia sprawiał, że moje serce biło szybciej. Uwielbiałam patrzeć, jak obsługuje swoje bronie, myślałam, że to sprawia, iż wyglądał tak dominująco i potężnie.
W pewnym sensie, widząc go, jak obsługuje swoje pistolety, dorastając, miało to wpływ na moje własne szkolenie. Chciałam być taka jak on, a z czasem miałam nadzieję go przewyższyć.
Dźwięk głosu Dominica wyrwał mnie z mojej cichej obserwacji.
"Muszę coś załatwić, a ty musisz się uspokoić. Za kilka godzin są twoje urodziny. Zdecydowałaś już, co chcesz dostać w tym roku?" zapytał Dominic, chowając telefon do kieszeni i robiąc krok w tył.
Kiwnęłam głową, odpowiadając, przytulając się do siebie, "Tak, powiem ci na imprezie wieczorem, bądź ostrożny."
"Zawsze," jego kciuk i palec wskazujący zabawnie pociągnęły za mój podbródek, zanim pocałował mnie w czoło i opuścił pokój.
Kiedy drzwi mojej sypialni zamknęły się za Dominiciem, westchnęłam marzycielsko i pisnęłam, rzucając się na łóżko. Wielkie westchnienie wyrwało się z moich ust, gdy wspominałam uczucie jego ust na mojej skórze.
Ostatnio, przez ostatnie kilka tygodni, zaczęłam fantazjować o jego niewiarygodnie różowych ustach całujących mnie. Na początku marszczyłam nos na tę myśl, ale z czasem stwierdziłam, że pomysł nie był tak odpychający, jak początkowo się wydawało.
Te nowe emocje były jak huragan, burzący moje emocjonalne obrony oraz racjonalny tok myślenia. Nie tylko zostawiły mnie w zagubionej i poplątanej plątaninie, ale także, w jakiś dziwny sposób, tchnęły we mnie nowe życie, pozwalając mi poczuć rzeczy, których nigdy wcześniej nie doświadczyłam.
"Myślę, że naprawdę mogę się w nim zakochiwać," powiedziałam na głos, patrząc w sufit, choć część mnie wiedziała, że było za wcześnie, aby to stwierdzić.
Zbyt pochłonięta swoimi uczuciami, nie zauważyłam, że Quintin ponownie wszedł do mojej sypialni.
"Wow... Ty, zakochana? Kto by pomyślał, że doczekamy się tego dnia?" droczył się ze mną, przeczesując dłonią swoje falowane brązowe włosy, doskonale wiedząc, o kim marzyłam.
Siadając, rzuciłam w niego poduszką, "Nie pukasz?"
"A jakże!" Quintin parsknął, łapiąc miękki przedmiot, "Zapomniałaś, że czasami nadal dzielimy sypialnię?"
"To nie moja wina, że budzisz się z krzykiem z koszmarów," odparłam żartobliwie, wciąż zirytowana naszą wcześniejszą kłótnią.
"Hej, nie bądź taka niemiła! Ty też je nadal masz!" odpowiedział z lekkim grymasem.
Westchnęłam, wstałam i podeszłam do niego, "Masz rację, przepraszam."
Quintin był dla mnie jak brat, zwłaszcza biorąc pod uwagę, przez co razem przeszliśmy, i mieliśmy unikalną więź, której nikt nie mógł przerwać.
Podczas naszego dwuletniego pobytu u Enzo staliśmy się nierozłączni. Kiedy Dominic nas przyjął, odmówiliśmy spania w oddzielnych pokojach. Robiliśmy wszystko razem, i chociaż nie byliśmy spokrewnieni, byliśmy bliscy jak rodzeństwo.
Przechyliłam głowę na bok i zapytałam, "Co tu robisz? Myślałam, że idziesz z Jee-min?"
Kręcąc głową, Quintin odpowiedział, "Szef nagle go potrzebował do czegoś innego, więc ruszamy trochę później."
"Okej," powiedziałam, przygryzając wnętrze policzka.
"Ja też przepraszam za wcześniej. Twoje włosy wyglądają świetnie. Byłem po prostu zaskoczony, że naprawdę zdecydowałaś się na coś takiego," przytulił mnie.
"Myślisz, że mu się spodobały?" wymruczałam w jego szyję.
Pokiwał głową i pogładził jedwabiste pasma, "Myślę, że tak, w końcu to ulubiony kolor Dominica."
"I mój również, ale on jest zdecydowanie bardziej zafiksowany na punkcie wszystkiego, co fioletowe," powiedziałam z chichotem.
"To prawda..." zgodził się Quintin, a potem dodał, "Poza tym naprawdę ci pasuje, twoje zielone oczy świetnie się z nim komponują. Ale mam nadzieję, że pamiętasz, że jesteś dla niego jak rodzina. Wiesz, że nigdy nie zobaczy cię jako kogoś więcej, prawda?"
Popychając go żartobliwie, odpowiedziałam, "Cóż, rzeczy mogą się zmienić. W końcu jestem dorosła! Mam prawo uprawiać seks z kimkolwiek chcę."
"He? Skąd to się wzięło? Co planujesz, wziąć go siłą?" Quintin zaśmiał się cicho, zanim kontynuował bardziej poważnie, "Poza tym, nawet jeśli będziesz miała trzydzieści lat, on nadal nie przekroczy tej granicy."
"Nie, ale jest mężczyzną, wszyscy w końcu ulegają moim wdziękom, jeśli tylko tego zechcę.
Jak myślisz, jak długo będzie w stanie mi się opierać, kiedy zacznę go ścigać? Poza tym, wystarczy, że go pocałuję, żeby zobaczyć, czy to, co czuję, to jakiś kryzys wieku dorosłego, czy coś poważniejszego..." powiedziałam, zanim odwróciłam się, by spojrzeć na siebie w lustrze.
Krótka, ciemnozielona sukienka na ramiączkach przylegała do moich szczupłych kształtów. Ubranie niewiele pozostawiało wyobraźni. Lata treningu pozostawiły mnie z atletycznym, ale atrakcyjnym ciałem. Miałam krągłości we wszystkich właściwych miejscach, a moja opalona skóra była gładka i bez skazy.
Byłam jedyną osobą w domu Calvetti, która nie miała żadnych tatuaży.
Nawet moja najlepsza przyjaciółka Blaire miała kilka. To coś, co miałam nadzieję zmienić w przyszłości. Oczywiście, zaczęłabym od czegoś małego, a potem stopniowo przechodziłabym do innych wzorów, które już miałam na myśli.
Na razie jednak skupiłabym się na jednym zadaniu na raz. Śmiech Quintina wyrwał mnie z zamyślenia, a ze zmarszczonym czołem odwróciłam się do niego.
Rzucając głowę do tyłu, jego piwne oczy zaszkliły się od śmiechu, "Nawet jeśli się skusi, najwyżej będzie patrzył. Zdaje się, że zapominasz, że on nie jest zwykłym mężczyzną."
"No cóż, nadal mogę mieć nadzieję, prawda? Z odrobiną szczęścia może uda mi się postawić na swoim. Przecież nie zamierzam na niego skakać, chcę tylko pocałunku, to chyba nie za dużo do proszenia?" powiedziałam z lekkim grymasem.
Kręcąc głową, Quintin odpowiedział, "Znany i budzący strach szef mafii, Dominic Calvetti, może mieć każdą kobietę, jaką chce. Pocałunek czy nie, dlaczego miałby się tobą interesować? Zwłaszcza gdy prostytutki są mniej skomplikowane."
Gniew błysnął w moich zielonych oczach, "Hej! Wspierałam cię i twoją ukrytą miłość przez lata! Dlaczego nie możesz wspierać mojej?"
Quintin i ja dzieliliśmy się naszymi najgłębszymi sekretami. Nawet po tylu latach nadal troszczyliśmy się o siebie nawzajem. Czasami, kiedy byliśmy młodsi, łączyliśmy siły, aby osiągnąć swoje cele.
Byliśmy jedynymi nieletnimi, którym pozwolono mieszkać w rezydencji Calvetti i byliśmy nawet uważani za część organizacji. Chociaż bardziej Quintin niż ja, ponieważ Dominic nie chciał, żebym angażowała się w ich niebezpieczny styl życia.
W pewnym sensie byłam jak maskotka, kibicując im z boku.
Jakie to było niesprawiedliwe?
Podchodząc do przenośnego wieszaka na ubrania, Quintin odpowiedział, "Dobrze, dobrze, przepraszam! I wspieram cię, po prostu nie chcę, żebyś została zraniona. Naprawdę zamierzasz to zrobić? Mówiłaś, że nie jesteś pewna, czy w ogóle go lubisz, a teraz mówisz o miłości?
Skąd wiesz, czy to wszystko jest prawdziwe?"
"Wiem, że jest możliwość, że to wszystko jest w mojej głowie, ale jestem winna sobie, żeby zbadać to, co czuję, prawda? Jeśli go pocałuję i nic nie poczuję, to wiem, że to tylko fałszywy alarm," mówię z wzruszeniem ramion.
Wzdychając, stwierdził, "Przypuszczam, chociaż jestem zaskoczony, że w ogóle masz jakieś uczucia. Nigdy nie interesowałaś się takimi rzeczami. Zawsze byłaś tak zajęta swoim treningiem, że nigdy nie myślałaś o randkowaniu. Dopiero co skończyłaś pierwszy rok studiów i nigdy nie miałaś chłopaka."
"No i co? Jak to się różni od tego, co ty robiłeś? I na twoją informację, całowałam się z kilkoma chłopakami i dziewczynami!" odpowiedziałam.
"Uh huh! Wiesz, że całowanie się i posiadanie uczuć do kogoś to dwie różne rzeczy, prawda?" Quintin uniósł brew.
Zirytowana, skrzyżowałam ramiona na piersi, wiedząc, że ma rację. "I nawet jeśli nigdy nie miałam poważnego związku, randkowałam i spałam z moim udziałem. Akceptuję, że moje uczucia prawdopodobnie nigdy nie zostaną odwzajemnione, więc starałam się nie marnować czasu i nie czekać na próżno," jego palce bawiły się zamkiem błyskawicznym torby na ubrania, zanim go opuścił.
Podchodząc, aby go ponownie przytulić, powiedziałam, "Może, ale nigdy nie wiadomo, Quin. Może odwzajemnią twoją miłość, nigdy nie widzieliśmy, żeby z kimś randkowali!"
Quintin uśmiechnął się, "Może, ale co jeśli się mylimy i strzelą mi w głowę?"
"Ryzyko, które podejmujemy dla miłości," mruknęłam z wzruszeniem ramion.
Wyciągając sukienkę z torby, jego oczy rozszerzyły się, "Cholera J! Czy to jest to, co zamierzasz założyć dziś wieczorem? Nic dziwnego, że powiedziałaś Dominicowi, że Jee-min i ja będziemy cię eskortować do klubu, nigdy nie pozwoliłby ci wyjść z domu w tym!"
Moje oczy rozbłysły figlarnie, kiwając entuzjastycznie głową.
Jego głos miał nutę paniki, gdy słowa wypłynęły z jego ust, "Wiesz, że wszyscy inni partnerzy będą na twojej imprezie, prawda? Dominic oszaleje! Nienawidzi, kiedy Aleksandr na ciebie patrzy, czy zwariowałaś? Ten szalony Rosjanin nie będzie mógł oderwać od ciebie oczu!"
Chichocząc, odpowiedziałam, "Jak powiedziałam, ryzyko, które podejmujemy dla miłości."
"Jakie to poetyckie, że umrzesz w dniu swoich urodzin?" Quintin zamyślił się, kręcąc głową.
"Jeśli spełni się moje urodzinowe życzenie, to na pewno będzie warto," westchnęłam tęsknie.






































































































