Rozdział 226 Ujawniona tajemnica, gniew i wstyd

„Panie Smith, miał pan rację. Jak tylko pana sprowadziliśmy, już byli ludzie kręcący się wokół willi. Pani Johnson też była całkiem bystra - zauważyła ich i kazała Leopardowi oraz mnie ich przepłoszyć.”

„Ale wygląda na to, że były dwie grupy obserwujące willę. Jedna z nich była naprawdę zręczna - n...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie