154

W odległej części lasu mgła przylegała do ziemi. Minęło kilka dni. Loco schudł, stał się cichszy i znacznie bardziej zmęczony.

Las już go nie przerażał.

To było dziwne – jak szybko dzikość staje się domem, gdy serce już nigdzie nie należy.

Loco siedział przy dogasającym ognisku. Jego nogi były po...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie