160

Bavanda obudziła się z głośnym westchnieniem.

Pierwsze, co poczuła, to zimno. Nie z powietrza, ale z czegoś mokrego, przywierającego do jej skóry. Jej pościel była przesiąknięta. Jej ręce, śliskie i drżące, przylegały do tkaniny, gdy podnosiła się.

Gdy usiadła, uderzył ją zapach. Był to silny, met...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie