Rozdział 267 Przekaż klatkę piersiową

Alaric podążał za śladami stóp i odgłosami strzałów aż do krawędzi gęstego lasu.

Ukrył się za starym drzewem, jego zimne oczy wpatrzone w kilkunastu mężczyzn w czerni przed jaskinią.

Powoli wyciągnął nóż, którego ostrze złowrogo błyszczało w przefiltrowanym przez drzewa świetle.

Czekał, aż jeden ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie