Spotkanie z moim właścicielem
Scarlett POV
Aby Wilkołak się upił, musi wypić naprawdę dużo, chociaż Omegi zazwyczaj nie mają takiej samej odporności jak Alfy, z wyjątkiem mnie. Bez względu na to, ile whisky wypiłam, nie upijałam się. Nalałam sobie kolejny kieliszek słodkiego, bursztynowego płynu, aby uspokoić nerwy. Nie wiedziałam, kto przejdzie przez drzwi ani jaki rodzaj osoby mnie kupił, więc wypiłam prawie całą butelkę, żeby się uspokoić, zanim wejdą.
Rozejrzałam się po otoczeniu. To było małe biuro urządzone w średniowiecznym stylu, z ciemnymi drewnianymi meblami i złotymi akcentami. Podłoga była pokryta miękkim dywanem w odcieniach ciemnej czerwieni i czerni. Było tam biurko, dwa fotele, sofa i dwie biblioteczki. Po lewej stronie znajdowało się okno ozdobione czerwono-czarnymi zasłonami.
Na życzenie mojego nowego właściciela dostałam koronkową czarną bieliznę do noszenia pod półprzezroczystą sukienką z delikatnej tkaniny w odcieniach fioletu i niebieskiego. Miałam na sobie parę czarnych wysokich obcasów, które idealnie dopełniały strój. Boże! Czy kiedykolwiek przyzwyczaję się do nazywania go „Właścicielem”? To takie dziwne, że ledwo mogłam wypowiedzieć to słowo na głos.
Spojrzałam przez okno i wzięłam głęboki oddech. Część mnie chciała uciec i zapomnieć o wszystkim, co się wydarzyło… A druga część mnie chciała zostać, żeby zobaczyć, co będzie dalej. Przeszłam tak wiele, żeby tu dotrzeć, więc to pragnienie ucieczki jest zupełnie naturalne.
Serce biło mi szybciej, a oddech stawał się coraz bardziej ciężki. Podeszłam do okna i oparłam głowę o szybę, zamykając oczy i biorąc kilka głębokich oddechów, żeby się uspokoić. Musiałam się wziąć w garść. W końcu to był mój własny wybór, żeby tu być. Teraz muszę iść dalej i zobaczyć to do końca.
Po chwili drzwi się otworzyły i odwróciłam głowę, żeby zobaczyć, kto wchodzi. Teraz miałam poznać osobę, która mnie kupiła i złożyła ostateczną ofertę. Wzięłam ostatni głęboki, uspokajający oddech i przybrałam najlepszy uśmiech, starając się wyglądać pewnie i bezpiecznie, ale zamiast dwóch osób, weszły trzy.
Pierwszy wszedł Oliver Higgins. Jego aura i postura zawsze były nieco onieśmielające, ale to właśnie dzięki niemu udało mi się na aukcji, to on zrobił scenę w momencie sprzedaży. On zarządzał całym procesem, od oceny potencjalnych kupców, przez sporządzanie kontraktu, aż po wizyty, i ufałam mu.
Za Oliverem weszło dwóch mężczyzn, jeden z bardzo dobrze przyciętymi czarnymi włosami, intensywnie karmelowymi oczami, cienkimi ustami i kwadratową szczęką, ubrany w idealnie skrojony szary garnitur; Drugi miał jasnobrązowe włosy sięgające do ramion, ciemnoniebieskie oczy, pełniejsze usta i mniej kwadratową szczękę. Był ubrany bardziej swobodnie, w eleganckie spodnie, czarną koszulę i czarne trampki.
Dwóch bardzo różnych mężczyzn, ale ich aury były podobne. Dwie Alfy. Zazwyczaj Omegi kłaniałyby się przed nimi, ale ja nie miałam takiej tendencji i trzymałam głowę wysoko, z uśmiechem na twarzy. Przeglądali mnie od stóp do głów, żeby zobaczyć, czy jestem warta zakupu. Patrząc na wyraz pożądania w ich oczach, musieli być zadowoleni. Co jednak uderzyło mnie najbardziej, to ich uśmiechy pełne wyższości. Gdyby to było w innym czasie, nigdy nie pojawiłabym się przed nikim w taki sposób.
"Panno 662, co sądzisz o osiągniętej kwocie?" zapytał mnie Oliver, obchodząc biurko i siadając.
"Nie jestem rozczarowana," odpowiedziałam krótko, nie odważając się odwrócić wzroku od dwóch Alf stojących przede mną.
"Dobrze. To są twoi kupcy." Oliver otworzył ekran laptopa i zaczął wypełniać informacje kontraktowe do podpisania przez wszystkie strony.
"Będzie mi zaszczytem wam służyć." Uśmiechnąłem się i krótko skłoniłem.
"Jesteś pewien, że wytrzymasz te pięć dni?" Usłyszałem pytanie od mężczyzny o brązowych włosach.
"A czemu miałbym nie wytrzymać?" Uniosłem jedną brew i powstrzymałem się od przewrócenia oczami.
"Bo patrzysz na nich, a w kontrakcie wyraźnie jest napisane, że zgadzasz się grać rolę suba," odpowiedział Oliver.
Zaśmiałem się tak cicho, że było to niesłyszalne.
"Kontrakt jeszcze nie został podpisany. Od momentu jego podpisania, będę pełnił swoją rolę." Oparłem się o okno, zaczynając już odczuwać lekkie zmęczenie.
"Tak czy inaczej. Panowie, jeśli nie będziecie zadowoleni, kontrakt może zostać rozwiązany w każdej chwili," powiedział Oliver, a wkrótce potem rozległ się dźwięk drukarki.
W pokoju zapanowała cisza, przerywana jedynie szelestem papierów. W końcu były trzy kopie kontraktu. Jedna dla mnie, jedna dla domu i jedna dla moich kupców. Wziąłem kopię, którą podał mi Oliver, i zacząłem czytać informacje.
Ze względów bezpieczeństwa, ochrony i poufności, dane osobowe wszystkich stron zostały zastąpione pseudonimami, ale kontrakt pozostawał ważny. Przeczytałem każdą stronę uważnie. Nie jestem naiwny i wiem, czego się ode mnie oczekuje i czego ja oczekuję w zamian. Zauważyłem, że część dotycząca dozwolonych fetyszy nie została zmieniona, co oznaczało, że moi kupcy byli zadowoleni z moich warunków.
Dobrze, jeśli miałbym się wycofać, teraz byłby na to czas. Po podpisaniu nie będzie już odwrotu. Stracę wszystko, jeśli to zrobię. Czy chciałem się wycofać? Wydawało się, że moi właściciele byli przyjemnymi ludźmi, a ich dobra prezencja była zdecydowanie dodatkowym atutem. Nie jestem ekspertem w ocenianiu charakterów ludzi, ale ci Alfy nie wydawali się zbyt źli.
Wziąłem głęboki oddech, podniosłem długopis i podpisałem się na wskazanych liniach przerywanych, na wszystkich trzech kopiach kontraktu. W momencie, gdy złożyłem ostatni podpis, spuściłem wzrok na podłogę i zmieniłem postawę na suba. Od teraz będę grał rolę, której ode mnie oczekiwano. Lekcje dramatu, które uczęszczałem, dobrze mi posłużą przez następne 5 dni.
"Um…" Usłyszałem głos drugiego mężczyzny bardzo blisko mnie, a potem poczułem jego dotyk na lewej stronie twarzy.
Trzymałem wzrok spuszczony i nie drgnąłem. Zauważyłem, że drugi mężczyzna przeszedł za mnie. Odsunął moje włosy i założył obrożę na moją szyję. Nadal się nie ruszałem. W końcu nie otrzymałem jeszcze rozkazu ani zgody na mówienie lub poruszanie się.
Dużo studiowałem na temat świata BDSM i tego, czego się ode mnie oczekuje. Jaka powinna być postawa submisywna, gdy są niewolnikami, czy brats, by wymienić kilka sub-pozycji. W moim przypadku właśnie podpisałem kontrakt suba lub niewolnika, co oznaczało, że byłem na łasce ich rozkazów.
"Interesujące... Bardzo interesujące..."
To pierwszy raz, kiedy usłyszałem głos czarnowłosego Alfy. Miał chrapliwy ton, był silniejszy i bardziej intensywny. Powstrzymałem się przed drżeniem, odwróceniem głowy, by na niego spojrzeć, przed uśmiechem i powiedzeniem mu, że mnie nie docenił, ale nie mogłem, jeszcze nie teraz.
"Chodź, zwierzaku." Powiedział mężczyzna o brązowych włosach, a potem pociągnął obrożę do przodu. Zacząłem iść, patrząc na podłogę i ufając, że mnie poprowadzą.
Nie zapomnij polubić, skomentować i udostępnić książki! To naprawdę pomaga jej rosnąć na platformie.
