Rozdział 2: Powrót do domu

Przez ostatnie pięć lat, odkąd opuściłam Avalon, jego zasady i rygorystyczne treningi rozpoczynające się przed świtem, w końcu mogłam się zrelaksować i cieszyć życiem jako zwykła Osupa. Zdecydowanie potrzebowałam wrócić do Karayi, jako istota społeczna i stworzenie stadne, by być razem z własnymi. Sprawiło to, że poczułam się kompletna. Pamiętałam zapachy, dźwięki, inny rodzaj harmonii.

Byłam w domu z rodziną. Poświęciłam całe dzieciństwo na kult Bogini i wiele przegapiłam: chodzenie do szkoły, naukę gotowania, poznawanie trendów, chodzenie na koncerty i festiwale. Prawie nie pamiętałam twarzy mojej matki i ojca. Przegapiłam dorastanie z moimi pięcioma rodzeństwem i byłam podekscytowana możliwością odzyskania więzi ze stadem! Zajęło mi to trochę czasu, ale z pomocą brata udało mi się to osiągnąć. Zawsze muszę być ostrożna i bardzo uważna na informacje, które dzielę w ramach Więzi, ale dzięki szkoleniu szpiegowskiemu, które otrzymałam od mojej cioci Ayiti, siostry ojca, stało się to znacznie łatwiejsze. Moja matka jest siostrą naszego Alfy i sama jest Alfą. Od niej nauczyłam się skrytości, precyzji, jak utrzymać odporność na szybkość przez długie okresy oraz taktyki partyzanckie. Ojciec karmił mój umysł książkami, w których pisałam własne notatki i opinie, które w moim młodym umyśle były właściwie poprawianiem tego, co już było napisane.

Od powrotu kontynuuję praktykę w obowiązkach kapłanki z naszą Główną Kapłanką Yaya i pracuję nad zdobyciem tytułu Głównej Kapłanki. Jednak pochłonęłam się treningiem bojowym z Generałem Braką i jego miłą Cleo, moją partnerką sparingową. Uczymy się walki w Avalon, ale ojciec uważał, że ważne jest, abym nauczyła się sposobu Osupa.

Chciałam również nauczyć się jak najwięcej języków. Zdecydowałam, że chcę być na świecie i wiedzieć o nim więcej, może nawet znaleźć swojego partnera! Spędzałam miesiąc w Berlinie, kolejny w Paryżu, następny w Buenos Aires, potem w Johannesburgu, i tak dalej. Moim najbardziej zaufanym partnerem w tych misjach był mój brat Urayoán, który był także moim najlepszym przyjacielem. Skupiałam się na nauce języków, studiowaniu ludzi, ich zachowań, jak działa ich rząd, jakie są ich intencje, które lokalne stada wilkołaków? Czy były wrogie? Moim zadaniem było wtopić się w ludność i zebrać jak najwięcej informacji, unikając całkowitego wykrycia. Wymagało to dużo samokontroli, której uczymy się jako dzieci. Miałam przewagę, ponieważ w Avalon szkolą nas w tym bez końca.

Już wiedziałam, że istnieją inne nadprzyrodzone gatunki, i wszyscy wiedzieli, że nie mogę dzielić się uprzywilejowanymi informacjami, nawet jeśli zdobytymi przez szpiegostwo. Moim głównym zadaniem było próbowanie odnalezienia innych stad wilkołaków i próba zawarcia rozejmów i sojuszy z dobrą wolą, że jestem kapłanką Bogini. Łatwiej powiedzieć niż zrobić.

Ostatnim razem, gdy była wielka wojna wilkołaków, rozeszła się wieść o naszych szczególnych metodach wojennych i o tym, jak prowadzimy nasze sprawy w stadzie. Inne stada uznały nasze wykorzystanie technologii i szpiegostwa za tchórzliwe... Nie powstrzymało ich to jednak przed faktycznym proszeniem o zdobyte informacje i technologię w celu zawarcia sojuszu, ale to zawsze było wykluczone. Nasza technologia była czymś, czego NIGDY nie dzieliliśmy... Hipokryci!

Wiemy, że Wysoka Rada Wilkołaków pożąda naszej technologii i informacji, jak również innych zasobów, które posiadamy, ale nie jesteśmy ich poddanymi i nie musieliśmy dzielić się z nimi niczym. Żyjemy wyłącznie pod jurysdykcją Avalonu i tylko przed nimi odpowiadamy. Aby uniknąć jakiejkolwiek ingerencji z ich strony, powstrzymaliśmy się od wysyłania szpiegów, aby ich obserwować. Gdyby szpieg Osupa został niestety złapany w murach Rady Wilkołaków, mogłoby to oznaczać wojnę, a tego zawsze unikaliśmy za wszelką cenę. Ceniliśmy naszą wolność, aby żyć w pokoju.

Po pewnym czasie mogłam znieść tylko tyle tej nowej pracy, którą mi powierzono. Prawdą jest, że poznałam wielu ludzi i nawiązałam wiele przyjaźni w innych watahach na całym świecie, ale ponieważ wielu wiedziało, że dzielenie się naszą technologią jest absolutnie wykluczone, nie dbali o traktaty. Większość watach woli działać indywidualnie, co było dla mnie bardzo obce.

Przez ostatnie 7 miesięcy byłam cały czas w domu i pełniłam swoje obowiązki kapłanki jako Strażniczka Świątyni Kardynalnego Południa. Nie robiłam nic szczególnie wyjątkowego, odprawiałam rytuały i przynosiłam pociechę wiernym szukającym błogosławieństw od Bogini. Cieszyłam się przerwą od częstych podróży. Spędzałam czas z przyjaciółmi, rodzeństwem, surfowałam, biegałam po górach w formie wilka, spędzałam czas z ojcem, naprawiając stary samochód dziadka. Zawsze go rozmontowywał, abyśmy mogli mu pomóc w ponownym składaniu.

Wieczorami czasami zbieraliśmy się z sąsiadami lub szliśmy na teren Fortu Alfa, aby cieszyć się nocą przy ognisku. Opowiadaliśmy stare historie, wspominaliśmy naszą historię, piliśmy za stare bitwy i tych, których uważaliśmy za poległych bohaterów. Historie o niespełnionej miłości i żałosnym zniszczeniu odrzuconych partnerów oraz niebezpieczeństwach wynikających z niepodążania za wolą Bogini. Te opowieści trwały do późnej nocy przy dźwiękach bębnów, a od czasu do czasu ktoś wstawał, aby tańczyć, zmieniając rytm bębnów, aby podążały za tańczącym.

Czułam się tak spokojna i oczekiwałam, że znajdę swojego partnera, gdy skończę 18 lat, ale po roku poszukiwań i oczekiwania nikogo nie znalazłam. Spośród mojego rodzeństwa tylko Bayoán znalazł swojego partnera, ale zajęło mu to lata... Nie chciałam czekać latami. Dlatego zdecydowałam, że znowu zacznę przyjmować misje i podróżować po przerwie. Chciałam odwiedzić Polinezję i poznać więcej wyspiarzy, jeśli znalazłabym tam swojego partnera, byłoby wspaniale prowadzić życie na wyspie!

Sprawdzałam różne misje dyplomatyczne tam. Już przekazałam swoje dokumenty Dyrektor Glorii w OPIA, aby udać się w tym kierunku. Byłam gotowa odwiedzić od Hawajów po Nową Zelandię, byłam gotowa wyjechać za kilka tygodni i miałam nadzieję, że znajdę to, czego szukałam. Ale wszystko wydarzyło się tak szybko, że nigdy do tego nie doszło.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział