Rozdział 6: Podejrzany

Rozdział 6: Podejrzliwy

Punkt widzenia Loizy:

Obudziłam się nagle, tylko po to, by zobaczyć, że nadal jestem w samolocie, który zabiera nas do bezpieczeństwa. Okrutny zapach dymu wciąż tkwił w mojej pamięci, jak mogło do tego dojść? Moje znamię przestało piec i zamieniło się w irytujące swędzenie. Zawsze byliśmy ostrożni, zawsze monitorowaliśmy górę, nie tylko Yaya i ja, ale także Wydział Geologii Uniwersytetu zawsze ją obserwował, a do tego ranka nigdy nie czułam, żeby coś się działo. Co poszło nie tak?

Usiadłam i rozejrzałam się. Przede mną siedzieli generał Braka i moi bracia Urayoán, Gamma stada, oraz Aymaco, Gamma Tech Engineer. Wszyscy trzej patrzyli na mnie z tym samym wyrazem twarzy, który sama miałam, twarzą pełną straty i pustymi oczami. Trudno było patrzeć na tych trzech mężczyzn z takim wyrazem twarzy, Braka, góra człowieka o wzroście 7 stóp, nieskazitelna oniksowa skóra, czysty mięsień i najbardziej zdumiewające żółte oczy, jakie kiedykolwiek widziałam. Obaj moi bracia, Ura ma 6'3, te same czarne gładkie włosy jak ja, z oczami do kompletu, jego skóra w tonie cynamonu, której zawsze zazdrościłam, szczupłe mięśnie, zbyt wiele mięśni mogłoby ograniczyć szybkość, która jest jedną z mocnych stron mojego brata, musi być lżejszy, ale mimo to jest mięśniami i siłą. A Maco, o wzroście 6'3, mięśnie, kręcone czekoladowe włosy i oczy, z jasną skórą jak ja, nie walczy, chyba że jest to absolutnie konieczne, zawsze ćwiczy, aby być gotowym, jednak jego ręce i umysł są bardziej wartościowe dla stada niż jego pięści.

Każdy członek naszego stada ma określoną rolę, która przyczynia się do całości i pomaga nam działać jako silna jednostka w harmonii. Kiedy odkrywamy dar, kontynuujemy jego rozwijanie i zazwyczaj określone rangi mają szczególne dary, wiemy, że to Błogosławieństwo od Bogini dla stada. Jednak uczucia, jakie otrzymuję od Pack Link, to pustka i zamieszanie, dzielę to samo odczucie. Patrzę na nich w milczeniu przez chwilę, podczas gdy oni patrzą na mnie z tym samym wyrazem twarzy, naprawdę nie ma wiele do powiedzenia, spoglądam w lewo, aby w końcu spojrzeć przez okno samolotu... "Czy Luna wyszła?" Pytam nikogo konkretnego.

"Tak, Alfa wysłał ją pierwszym samolotem z młodymi i Starszymi." Odpowiedział Ura.

"Hmm." To była moja jedyna odpowiedź, podczas gdy nadal patrzyłam na chmury na zewnątrz. Bałam się, że ją również straciliśmy. Musi być w agonii, straciła zarówno swojego partnera, jak i jedynego syna... Mojego mlecznego brata. "Czy masz jakieś wiadomości o kimkolwiek innym?" Zapytałam, czując, że moje oczy zaczynają piec od łez, które powstrzymuję tak bardzo, jak tylko mogę, i czuję, że nie posłuchają mnie w każdej chwili, jednak trzymam się, moi bracia dokładnie wiedzą, o kogo pytam, wiedzą, że pytam konkretnie o naszą rodzinę. Maco westchnął, "Nie szukaj Mamy ani Taty w linku, nie znajdziesz ich. Reszta jest rozproszona, ale żyje." Powiedział gorzko, gdy łza sprzeciwiła się mojej woli i spadła na mój policzek, podczas gdy skinęłam głową na jego odpowiedź. Cholera.

"A co z Yayą?" Nagle myśl pojawia się w mojej głowie.

"Słyszałem, że wyszła pierwszym samolotem z Starszymi i nie pozwolono jej ci pomóc..." zaczyna Ura. Co za cholera!

"CO?! Kto wydał jej taki rozkaz?!" Yaya jest Najwyższą Kapłanką, mogła mi pomóc powstrzymać górę, aby zyskać czas dla ewakuowanych. Wołałem ją przez Link desperacko! To bzdura! Jak mogła zaakceptować taki rozkaz? I bardzo wątpię, że Alfa go wydał, wiedział, że walczę!

"Nie mam pojęcia Iza, czy już przewidujesz zagadkę?" Ura pyta podejrzliwie. Łączę się z nim, Maco i Braką, aby utrzymać to między nami... 'Przewiduję zdradę! Muszę wiedzieć, kto wydał ten rozkaz! Czuję zdrajcę albo nieczystą grę! Yaya jest bardzo potężna, nie chcę wierzyć, że zdradziłaby mnie albo stado w taki sposób. JEDYNY, kto mógłby wydać rozkaz, który by wykonała, to Alfa sam i założę się o swój Znak, że tego nie zrobił. Wiedział, że jej szukam, wiedział, że sam nie daję rady i znał ograniczenia moich mocy. Z nią moglibyśmy na pewno zyskać dla naszych ludzi co najmniej pół godziny, może więcej! Cholera, moglibyśmy pewnie zatrzymać górę!' Jestem wściekły.

'Masz rację, myśleć, że Yaya zdradziłaby stado, to prawie niemożliwe do uwierzenia.' Maco odpowiada.

'Może została zmuszona przez zaklęcie. Jest wiele możliwości tego, co mogło się stać, czy ktoś czuje ją w Linku? Ja jej nie czuję.' Pytam ich wszystkich.

Widzę, jak wszyscy szukają... 'Nie czuję jej.' mówi Braka.

'Ja też nie.' dodaje Ura.

Maco kręci głową. 'Ja też jej nie czuję, czy możemy być zbyt daleko, aby ją wyczuć? Może otrzymaliśmy błędne informacje i ona może być martwa.' Sugeruje.

'Intuicja Yayi by zadziałała, wątpię, że Najwyższa Kapłanka Avalonu pozwoliłaby, aby góra ją pokonała, także trenowała na tytuł Głównej Kapłanki!' Teraz desperacko szukam odpowiedzi, myśląc na pełnych obrotach!

'Czy mogła zostać kupiona przez Radę? Słyszałem, że to robią.' mówi Braka.

'Yaya doskonale zna konsekwencje takiej gry, i nigdy nie słyszałem, żeby Yaya chciała dołączyć do klubu Przeklętych Róż. Oznaczałoby to wieczność w komnacie tortur Hadesa. I nawet Yaya nie jest na tyle potężna, aby uciec przed sprawiedliwością Avalonu, zakładając, że zachowała swój Znak po takim zdradzieckim akcie.' Odmawiam uwierzenia, że Yaya jest zdrajczynią, ale nie mam dowodów ani za, ani przeciw.

Zaczynam myśleć o setkach scenariuszy, ale bez dowodów i tak zmęczony jak jestem, z niewielką ilością skupienia, którą mogę zebrać, czuję, że proces hibernacji się zaczyna. Gdziekolwiek się udajemy, naprawdę mam nadzieję, że dotrzemy tam szybko. Albo będę ryzykować Aryn, moją wilczycę. A bez niej, jestem tylko człowiekiem.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział