140.Nie byłem sam

ALLISON.

Przeszył mnie gwałtowny dreszcz. Wiedziałam, że nie spodoba mi się miejsce, do którego chcą mnie zabrać. Ale nie przejmowali się moimi opiniami ani niczym innym. Strażnicy nie tracili czasu, ciągnąc mnie do przodu. I nie opierałam się.

Pozwoliłam im traktować mnie jak śmiecia... na razie.

A...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie