155. Mój brat

ALLISON.

Z moich ust wydobył się zduszony jęk, a ja zacisnęłam rękę na ustach. Nie mogłam uwierzyć w to, co widziałam. Cztery tuziny ciał leżały rozrzucone na ziemi, ich formy wykrzywione w agonii. Ich skóra była spalona, czarna, jakby wypalona od wewnątrz. Oddech utknął mi w gardle. Tylko jedna os...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie