97. Zjazd

ALLISON.

Poprawiłam swoją pozycję i zaczęłam ją karmić. Gdy Amaris się uspokoiła, jej płacz zamienił się w zadowolone małe odgłosy, spojrzałam na Roana z wdzięcznym uśmiechem.

„Dziękuję, że się nią zajęłaś, kiedy byłam... nieobecna,” powiedziałam, czując się trochę zawstydzona.

Roan uśmiechnęła s...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie