Rozdział 40

Poranne powietrze było rześkie, ale na szczęście niezbyt zimne, gdy Tyler mocno ją trzymał i pomagał się ubrać. Nie było wiatru; poranek był bardzo spokojny i nieruchomy. Teraz szli starą ścieżką w pobliżu tej, którą wcześniej przeszła Mary, obok pustego parku. Ścieżka rozgałęziała się w jednym kie...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie