Rozdział 57

Dziesięć minut później, "O kurczę, jestem tak pełny," jęknął i spojrzał na resztki smakołyków na małym stoliku między starym abażurem a małą toaletką. Ich śniadanie składało się z miękkich naleśników i jagód, tak ciepłych jakby były pod słońcem, z syropem klonowym na wierzchu. „Nie mówiłam ci, żebyś...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie