Rozdział 4
Jak ona potrafi osłabić moją determinację? – pomyślał Chase, wracając do swojego pokoju. Zastał ją nieprzytomną i chrapiącą, ale uznał to za urocze, a ku swojemu zdziwieniu odkrył, że jest fascynująca.
Chase westchnął i ponownie udał się do salonu; tym razem pokój wypełniały echa śmiechu i brzęk kieliszków, a pośród radości jedna postać pozostawała nieruchoma pod balkonem. „Tyler, obudź się” – jęknął Chase.
Tyler leżał rozciągnięty na miękkiej kanapie, jego kończyny rozrzucone chaotycznie, w stanie głębokiej nieprzytomności. Chaos imprezy zdawał się zanikać, gdy zaniepokojone szepty wypełniły powietrze.
„Chase, czy on jest w porządku?” – zapytała jedna z jego kuzynów.
„Mam nadzieję.” Przyjaciele i znajomi zgromadzili się wokół, ich wyrazy twarzy mieszanką troski i rozbawienia. Niektórzy delikatnie szturchali Tylera, mając nadzieję, że go obudzą, podczas gdy inni wymieniali zdziwione spojrzenia. Było jasne, że ten niespodziewany obrót wydarzeń przykuł uwagę wszystkich. „Wow, co on pił wcześniej?” – zapytał wytatuowany facet.
W miarę jak zabawa trwała, spekulacje rozprzestrzeniały się jak ogień. Niektórzy przypuszczali, że zbyt mocno świętował, ulegając skutkom nadmiernego spożycia alkoholu. Inni szeptali o możliwości nieudanego żartu, zastanawiając się, czy ktoś zrobił mu psikusa. Niezależnie od przyczyny, uczestnicy imprezy byli zjednoczeni w swojej ciekawości i trosce o swojego upadłego towarzysza.
„Czy on będzie w stanie obudzić się jutro?” – zmarszczył brwi Chase. „Oczywiście, to jego ślub.” – wymruczała Helena, „Chase, powinniśmy wezwać pomoc medyczną? A może spróbować go obudzić?”
„Nie.”
„Może najlepiej będzie pozwolić mu wyspać się i odzyskać zmysły naturalnie” – odpowiedział Chase. Gdy opinie się ścierały, zapadła cisza w tłumie i podjęto decyzję.
Ostrożnie, kilka osób uklękło obok Tylera i przeniosło go do salonu, kładąc pod jego głową poduszkę i zapewniając, że jego ciało jest w bardziej komfortowej pozycji. Zaniepokojone szepty wypełniły powietrze, gdy obserwowali jego klatkę piersiową unoszącą się i opadającą z każdym spokojnym oddechem. Mimo że niepewność wciąż wisiała w powietrzu, wszyscy rozumieli, że najważniejsze jest zapewnienie mu bezpieczeństwa i komfortu.
Gdy noc trwała, impreza wznowiła swój żywy rytm, choć wspólne oko wciąż spoglądało na nieruchomą postać na kanapie. Rozmowy wznowiły się, śmiechy rozbrzmiewały, a muzyka grała dalej.
Pięć godzin później.
Co za bałagan – pomyślał Chase, gdy wysłał do domu trzech tancerzy z hojnymi napiwkami i serdecznymi podziękowaniami. Większość gości albo udała się do sypialni dużego domu, albo, jak Tyler, była nieprzytomna w salonie po zabraniu z balkonu.
„Cholera, Mary mnie zabije, jeśli coś złego stanie się jej narzeczonemu” – wymamrotał do siebie.
Chase wrócił do swojego pokoju, aby obserwować śpiącą Daisy. Przyniósł jej kołdrę wypełnioną puchem i przykrył ją, aby uniknęła zimna. Następnie obserwował jej śpiącą twarz w słabo oświetlonym pokoju, gdzie spokojna atmosfera ogarniała przytulne otoczenie. Zasypiająca w wygodnym łóżku, kobieta leżała spokojnie, uosabiając elegancję i wdzięk. Jej sylwetka była delikatnie zarysowana pod miękkimi okryciami, co dodawało uroku scenie.
Jedwabiste ciemne kosmyki włosów rozrzucone na poduszce jak kaskada satyny o północy, otaczając jej twarz jak aureola.
Chase westchnął, patrząc na nią. I pomyślał, jak jej rysy były wyrzeźbione z precyzją, każdy kontur harmonijnie łączący się, tworząc oblicze ponadczasowej piękności. Wysokie kości policzkowe subtelnie definiowały jej twarz, a jej nieskazitelna cera wydawała się jakby dotknięta najdelikatniejszymi pociągnięciami księżycowego światła.
„Piękna” – wymruczał.
Chase pomyślał, że była wykwintną pięknością. W czasie snu jej wyraz twarzy pozostawał spokojny, jakby uchwycony w chwili szczęśliwego przypadku. Jej długie, ciemne rzęsy spoczywały spokojnie na gładkich, lekko zaróżowionych policzkach, rzucając cienie, które tańczyły przy najdelikatniejszych ruchach. Usta, naturalnie pełne i subtelnie zabarwione, emanowały aurą cichego uroku, obiecując szeptane sekrety, które jeszcze nie zostały ujawnione. Jej sylwetka pod okryciami emanowała wdziękiem, z krzywiznami, które wzbudzały podziw i uznanie.
„I seksowna” – westchnął, patrząc na to, jak kontury jej ciała mówiły zarówno o sile, jak i miękkości. Chase nie był typem, który chodził do klubów ze striptizem. Bardziej w to wchodzili Tyler i Justin. Ale był ten moment, kiedy przebił się przez tłum, a ona zdjęła stanik i rzuciła go w jego stronę... Nie byłby mężczyzną, gdyby nie podziwiał tej niezwykle kobiecej formy.
Przez ułamek sekundy czuł się tak żywy. Naprawdę ożywiony. Odkrycie Chase’a uderzyło go głęboko, gdy zastanawiał się nad ostatnimi latami swojego życia. Chęć rozwinięcia biznesu pochłaniała go całkowicie, pozostawiając niewiele miejsca na cokolwiek innego. Poświęcił niezliczone godziny na pracę, rezygnując z relacji osobistych, hobby, a nawet własnego zdrowia.
Im dłużej o tym myślał, tym bardziej zdawał sobie sprawę, że zaniedbał własne szczęście i proste radości życia. Dążenie do sukcesu stało się wszechogarniającą obsesją, a on stracił z oczu rzeczy, które naprawdę miały dla niego znaczenie.
Uczucie, które teraz doświadczał, cokolwiek to było – może poczucie zadowolenia czy przelotna chwila spokoju – przypominało mu o znaczeniu równowagi. Uświadomiło mu, że życie nie polega tylko na osiąganiu celów zawodowych. Istnieje więcej w życiu niż tylko rozwijanie biznesu.
Chase rozmyślał o tym wszystkim, obserwując jej sen i myśląc o ślubie, który miał odbyć się następnego ranka.
Było coś w nim, co nienawidziło być odpowiedzialnym za Tylera. Choć był dobrym kuzynem, zawsze zastanawiał się, dlaczego Tyler tak bardzo bał się poślubić Mary i zrezygnować z życia singla. Było to zarówno mylące, jak i przerażające.
Przekonanie Chase’a, że kiedy znajdziesz właściwą kobietę, wszystko naturalnie ułoży się i potoczy łatwo, jest powszechnym przekonaniem wielu ludzi. Często przedstawiane jest w filmach, książkach i popularnej kulturze, że kiedy spotkasz swoją bratnią duszę lub osobę, z którą masz być, wszystko ułoży się bez wysiłku.
Bzdury! Oczywiście, to było idealne dla Tylera.
Choć prawdą jest, że silne połączenie i kompatybilność są ważne w związku, przekonanie, że wszystko magicznie ułoży się, nie zawsze jest prawdziwe w rzeczywistości. Wiedział to z doświadczenia. Wiedział, że związki wymagają wysiłku, komunikacji i kompromisu z obu stron, aby mogły się rozwijać i rosnąć.
Chase westchnął. Życie może być stresujące. Z drugiej strony, nie musiał już być odpowiedzialny za swojego kuzyna. Chase był pewien, że jako świadek, doprowadzi kuzyna do kościoła na czas i będzie świadkiem jego ślubu jutro po południu. Zatrzymał się, gdy Daisy westchnęła i przeciągnęła się, zmuszając kołdrę do spadnięcia na podłogę obok kanapy. Jej ciężkie rzęsy otworzyły się, gdy spojrzała na niego.
"Hej, która godzina?" wyszeptała cicho. "Około trzeciej rano," powiedział Chase z marszczonym czołem. Próbowała usiąść, potem z powrotem opadła na kanapę. "Kurczę! Trochę mi się kręci w głowie."
"Musisz coś zjeść," powiedział, wyciągając rękę i oferując jej kuszący kawałek ciasta.
"Oh tak..."
Chase uniósł brew na jej niekonwencjonalne podejście, ale nie mógł powstrzymać uśmiechu widząc jej entuzjazm. "No cóż, wygląda na to, że naprawdę nie możesz się doczekać," zauważył żartobliwie. Zaśmiała się, mając jeszcze częściowo usta pełne ciasta.
"Kiedy jestem głodna, nie mam czasu na sztućce. Poza tym, ciasto smakuje lepiej, gdy jesz je rękami."
Kiwnął głową, uznając jej argument za zabawny. "Fair enough. Dopóki się tym cieszysz."
Z figlarnym błyskiem w oczach, Amaya drażniła się, "Chcesz gryza?"
Zaśmiał się, zdając sobie sprawę, że oferuje mu kawałek. "Jasne, czemu nie?" odpowiedział, pochylając się, aby wziąć gryz z ciasta, które trzymała w ręce. Słodki smak natychmiast zadowolił jego kubki smakowe.
Kontynuowali dzielenie się ciastem, na przemian biorąc gryzy rękami i widelcem. Ich zabawna interakcja stworzyła atmosferę lekkości i radości.
Gdy delektowali się ciastem razem, nie mógł nie czuć wdzięczności za spontaniczną chwilę, zdając sobie sprawę, że czasami złamanie zasad i cieszenie się prostymi przyjemnościami życia może prowadzić do najbardziej rozkosznych doświadczeń.
"Pyszne, prawda?" Mamrotała między kęsami.
Kiwnął głową, gdy skończyli je w rekordowym czasie. Patrzył, jak oblizuje lukier z palców, a potem rozsmarowuje trochę gęstego lukru z papierowego talerza na palec. Potem ostrożnie oblizał ten palec, najwyraźniej uwielbiając smak. Nieumyślne zmysłowe ruchy i prawdziwa przyjemność, którą emanowała, całkowicie go podnieciły.
Daisy była pełna energii. I była gorąca i seksowna, pomyślał. A jednak Chase nie mógł uwierzyć, że ma takie seksualne myśli. Jak mógł być tak zauroczony kimś, kogo wcześniej nie znosił?





















































































































































































































