Rozdział 9
Resztę ubrań Amayi i jej płaszcz łatwo było znaleźć, ale musiała wyrwać swoją krótką skórzaną spódniczkę od śpiącego imprezowicza, który używał jej jako poduszki.
Tyler, narzeczony Mary, spał wygodnie na wykładzinie, z twarzą wtuloną w dywan. Amaya zatrzymała się i przyglądała się mężczyźnie, szybko zapinając pasek na swoim płaszczu.
Potem kopnęła go w pośladki. "Masz za swoje!"
Tyler mruknął, po czym kontynuował chrapanie.
"To wszystko twoja wina," powiedziała cicho, dając sobie moment małostkowej satysfakcji. Całkowita niedojrzałość. To było korzystne. Tylko trochę.
Amaya wyszła przez frontowe drzwi na poranne światło. Zamykając drzwi, zauważyła padający śnieg. Lekkie, koronkowe płatki spadały z ołowianego nieba. Biały lód pokrywał nagie gałęzie drzew przed domem Chase'a.
Patrząc na niebo, musiało być około szóstej rano. Amaya życzyła sobie, żeby miała samochód, żeby mogła wypić filiżankę gorącej kawy i świeżo lukrowanego pączka. A może wrócić do Francji.
Zamiast tego zaczęła biec, jej oddech wydobywał się w białych obłokach, gdy płatki śniegu wirowały na ziemi. Biegła szybko w swoich wysokich butach, starannie omijając plamy lodu, ręce wsunięte do kieszeni płaszcza, głowa opuszczona.
Nie przestała biec, dopóki nie stanęła twarzą w twarz z kratownicą na boku domu Mary i zaczęła krótką wspinaczkę do okna sypialni swojej przyjaciółki.
Kiedy weszła przez to okno, szybko udała się do łazienki i zamknęła drzwi. Dopiero wtedy Amaya pozwoliła sobie uwierzyć, że naprawdę uda jej się uciec z tym, co zrobiła.
Przebrana za striptizerkę.
Wpadła na wieczór kawalerski.
Szpiegowała Tylera. Spała z Chase'em— Cholera! Nie było to częścią planu.
Amaya postanowiła, zdejmując krótką czarną perukę z głowy i kładąc ją na blacie łazienki, że to był jeden z elementów jej wieczoru, o którym Mary nigdy nie dowie się. To by zmartwiło jej przyjaciółkę. Nie można martwić panny młodej w dniu jej ślubu. Po prostu nie wypada.
Wzięła głęboki oddech i spojrzała na swoją twarz w lustrze. Czarnie maskaradowe oczy szopa patrzyły na nią, rzęsy pokryte makijażem, eyeliner i cień w stylu Lady Gaga rozmazane. Jej błyszcząca czerwona szminka całkowicie zniknęła, całkowicie pocałowana. Jej falujące blond włosy, sięgające poniżej ramion, rozpuszczone i pełne elektryczności od suchej zimowej pogody, latały we wszystkie strony.
Wyglądała na nieokiełznaną kobietę, ale zadowoloną dziką kobietę.
Miała ten irytujący błysk w oczach. Jej kości policzkowe były jasno zabarwione. Usta lekko opuchnięte i wygięte w samozadowolony uśmiech.
Nie myśl o tym! Amaya zdjęła płaszcz, bluzkę i spódnicę, potem zsunęła spodnie i włączyła wodę, zdecydowana zapomnieć.
Ale nie mogła przestać myśleć o tym, jak zabawnie było tańczyć, jak dziko była za ochroną i anonimowością tej maski, i jak Chase wyglądał, gdy pierwszy raz wpadł do pokoju, a ona rzuciła w niego czerwonym biustonoszem.
Nie. Musisz go wyrzucić z głowy. Nie zależy mu na tobie. Po prostu striptizerka na drodze donikąd. Dwa statki zderzyły się w środku nocy.
Zamierzała zmyć tego mężczyznę z włosów i ciała, pozbyć się jego zapachu, zapomnieć o dotyku jego rąk, tych ust, jego głosu, i tego... Zapomnij o tym, że to się kiedykolwiek wydarzyło.
Sięgnęła po mydło, gdy weszła pod gorący prysznic. Da Mary szczegółowy raport, jak tylko skończy, pomijając bardziej intymne aspekty, oczywiście.
Jej zadanie było zakończone.
Chase jęknął i przewrócił się, plątając nogi w puchowej kołdrze. Mruknął i stopniowo się obudził. Uśmiechnął się, głęboko wdychając jej zapach i pamiętając...
Daisy...
Sięgnął po nią, jego ciało było całkowicie przygotowane, oczekując na gorące powtórzenie wczorajszej nocy, tylko po to, by znaleźć — nic. Otworzył oczy.
Daisy zniknęła.
Chase skrzywił się i powoli usiadł, przeczesując palcami włosy. Dziwne. Nadal jej nie zapłacił. Nie za seks, za taniec.
Przyszła do domu, żeby wykonać pracę, i zrobiła to dobrze, doprowadzając gości do szaleństwa, zanim wciągnął ją z powrotem do swojej nory. I mógł szczerze powiedzieć, że nie miał zamiaru uprawiać z nią seksu, kiedy ją tu sprowadził. Nigdy wcześniej nie słyszał o seksie takim, jakiego doświadczyli.
Chase spojrzał na stolik kawowy i zauważył maskę. I przypomniał sobie tę twarz, z krótkimi czarnymi włosami i uwodzicielskimi, błyszczącymi czerwonymi ustami, które wypowiedziały słowa, które go zabiły. Wyzwanie: pocałuj mnie...
Nie chciał przestać całować jej po pierwszym razie. Ona też nie chciała. W swoich długich latach kawalerskich miał wiele seksualnych doświadczeń, ale zeszła noc była najlepszą nocą jego życia. Chase zmarszczył brwi.
Dlaczego więc odeszła? Zaskoczyła go nagła myśl. Może jest mężatką?
Nie. To było poza jego zrozumieniem. Nie chciał tego robić. Dlaczego odeszła? Nawet gdy zasypiał zeszłej nocy, jego ramię mocno owinięte wokół jej szczupłego ciała, zdał sobie sprawę, że chce kontynuować tę relację. Justin miał rację.
Żył tylko pracą, bez zabawy, przez zbyt długi czas. Kiedy Daisy weszła do jego życia i wyzwała go do zabawy, wszystko, czego opierał się przez miesiące, wybuchło.
Zagrali. Ale to było więcej niż tylko gra. Pragnął jej znowu. Był całkowicie tego pewien. Obudził się, tęskniąc za nią, sięgając po nią i chcąc ponownie rozpalić tę ogromną seksualną namiętność. Spędziłby cały dzień w łóżku, gdyby nie musiał przygotować się do cholernych zaślubin.
Ślub.
Chase spojrzał na zegar. Jest 10:30 rano.
Tyler.
Ślub.
Wstał, założył spodnie i zaczął iść korytarzem, zapinając pasek. Gdy wszedł do salonu, zauważył Tylera śpiącego na podłodze, zupełnie nieświadomego. Czas ruszać. Zacząć to wszystko.
"Tyler," szepnął, delikatnie potrząsając ramieniem kuzyna.
Tyler nadal spał.
"Tyler!" Potrząsnął jeszcze mocniej.
"Nie," wymamrotał Tyler. "Przestań mnie kopać, dobra?"
Chase cofnął się, zastanawiając się nad tym. Ktoś go kopnął?
Dziwne. Na pewno nie zrobił tego. "Cholera, Tyler, wstawaj! Dzisiaj się żenisz!"
Tyler otworzył zamglone oko i spojrzał na swojego przyjaciela.
"Nie krzycz, dobra?" poprosił, ledwo słyszalnym szeptem. "Boli mnie głowa."
"Podczas gdy weźmiesz gorący prysznic, ja zrobię kawę; musimy być w kościele do południa."
"Tak. Tak, wiem."
"To zaczynajmy; musisz wyglądać o wiele lepiej niż teraz."
Tyler ostrożnie wstał. Chase współczuł mu i skierował go do łazienki na dole.
Kilka godzin później, gdy ślub się zakończył, Chase nie mógł pozbyć się uczucia, że widział kogoś, kto przypominał Daisy, kobietę, którą kiedyś głęboko kochał. Jednak wiedział, że to niemożliwe, ponieważ Daisy zniknęła rano, pozostawiając go ze złamanym sercem.
Po ceremonii Chase starał się znaleźć druhnę, która uderzająco przypominała Daisy. Pytał wokół, próbując dyskretnie dowiedzieć się o niej, ale wyglądało na to, że już opuściła miejsce. Czując mieszankę rozczarowania i ciekawości, zastanawiał się, czy po prostu wyobraził sobie podobieństwo ze względu na swój emocjonalny stan w tym wyjątkowym dniu.
Chase postanowił odłożyć na bok swoje myśli i dołączyć do świętowania, gratulując nowożeńcom i rozmawiając z innymi gośćmi. Jednak przez cały wieczór nie mógł przestać myśleć o druhnie, zastanawiając się, czy podobieństwo było czymś więcej niż początkowo sądził.
Gdy noc się przeciągała, Chase był rozdarty między pozostaniem na weselu a próbą znalezienia tajemniczej kobiety, albo po prostu odpuszczeniem i zaakceptowaniem, że to prawdopodobnie tylko dziwny zbieg okoliczności. Ostatecznie zdecydował się zostać i cieszyć się uroczystością, zdając sobie sprawę, że musi ruszyć dalej i przyjąć teraźniejszość.
Ślub okazał się radosnym wydarzeniem, a Chase znalazł się otoczony przyjaciółmi i bliskimi, świętując miłość i nowe początki. Tańczył, śmiał się i zanurzał się w szczęściu chwili, postanawiając pielęgnować wspomnienia tego dnia, zamiast rozwodzić się nad przelotnymi podobieństwami.
Czy druhna naprawdę przypominała Daisy, czy nie, już nie miało dla niego znaczenia. Chase był zdeterminowany, aby przyjąć przyszłość z otwartym sercem i tworzyć nowe wspomnienia. Bo wiedział, że ona odeszła. Odeszła...





















































































































































































































