Rozdział Sto ósmy.

Kroki Arjuna odbijały się echem z autorytetem, gdy szedł po wielkim podjeździe w kierunku rozległej posiadłości Madhavów.

Strażnicy na zewnątrz zesztywnieli na jego widok, lekko się kłaniając, zanim otworzyli ozdobne podwójne drzwi. Każda służąca i każdy służący zamarli na chwilę, kłaniając się, gd...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie