Rozdział Sto jedenasty.

Arjun wysiadł z samochodu z aurą grozy, jego kroki uderzały mocno o beton, gdy szedł w stronę pierwszego magazynu.

Ciężkie, zardzewiałe drzwi skrzypnęły, a Karan natychmiast się pojawił, z lekkim napięciem w postawie.

„Gdzie on jest?” Arjun zażądał, jego głos był niski, ale stanowczy.

„Cela 35.” ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie