Rozdział Sto czterdzieści siódmy.

„To… minęły dwie godziny.” mężczyzna wysapał. „Nie wiem dlaczego.”

Mężczyzna zakaszlał gwałtownie, krew spływała z jego ust. Arjun wyprostował się, jego wyraz twarzy jeszcze bardziej się zaciemnił.

„Obiecałeś, że, że uratujesz—”

Dźwięk wystrzału przerwał mu. Ciało mężczyzny zwiotczało, dziura po ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie