Rozdział Sto pięćdziesiąt siódmy.

Samochód gwałtownie zatrzymał się przed szpitalem, a zanim całkowicie stanął, Meera już odpinała pas bezpieczeństwa.

„Arjun, wytrzymaj,” powiedziała pilnie, obejmując go w talii, żeby go wesprzeć, gdy wychodził z samochodu.

Jego twarz była blada, oddechy płytkie, ale mimo to udało mu się spojrzeć ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie