Rozdział Sto sześćdziesiąt cztery.

Arjun schodził po schodach, jego kroki były niespieszne, a myśli wciąż krążyły wokół Meery. Zbliżając się do kanapy, na której zostawił mały prezent od niej, coś innego przykuło jego uwagę.

Telefon Meery.

Zatrzymał się w pół ruchu, chwilowo ignorując prezent, i zamiast tego podniósł jej telefon. J...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie