Rozdział Sto sześćdziesiąt szósty.

„Cokolwiek,” powiedział stanowczo. „Mogę zrobić cokolwiek. Po prostu powiedz, czego trzeba.”

Po raz pierwszy na ustach pani Ahuja pojawił się delikatny uśmiech, choć zabarwiony smutkiem.

Pan Ahuja zmarszczył brwi jeszcze bardziej. „Dlaczego się tym zajmujesz?” zapytał ją, ledwo powstrzymując frust...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie