Rozdział Sto sześćdziesiąt ósmy.

Jego wzrok skierował się na górę. Przez chwilę w jego oczach pojawiła się miękkość, zanim wyprostował ramiona.

"Dobrze," mruknął. "Spróbujmy, cholera."

Z determinacją zaciśniętą w szczękach, wsunął telefon do kieszeni i ruszył prosto do kuchni.

Kuchnia - nowoczesna, elegancka i prawie nieużywana....

Zaloguj się i kontynuuj czytanie