Rozdział Sto osiemdziesiąt siódmy.

I kim on był dla niej... był kimś, kto sprawiał, że czuła się bezpieczna w świecie, który nigdy naprawdę taki nie był.

"Meera?" Arjun zawołał ponownie, tym razem bardziej desperacko. "Jesteś tam?"

Uśmiechnęła się lekko, postanawiając trochę się z nim podrażnić.

"Dam ci odpowiedź jutro," powiedz...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie