Rozdział Dwieście dwadzieścia ósmy.

„Chodź, chodź.” Pani Madhav powiedziała ciepło, jej ręka delikatnie owinęła się wokół ramienia Meery, prowadząc ją w stronę ogromnego łóżka, które dominowało w elegancko urządzonym pokoju.

Meera posłusznie ruszyła, jej kroki były powolne, oczy przemykały po wspaniałości pokoju, bogatych gobelinach,...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie