Rozdział sześćdziesiąty.

Jej słowa zdawały się mieć odwrotny efekt na Arjuna. Zamiast uspokoić jego napięte nerwy, zdawały się jedynie rozpalać niebezpieczną iskrę w jego oczach, ogień, który płonął coraz mocniej z każdym wypowiedzianym przez nią sylabą.

To było tak, jakby jej słowa odblokowały coś dzikiego w nim, coś, cze...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie