Rozdział sześćdziesiąty pierwszy.

Dla Arjuna, ten moment był nierealny, jakby całował najdelikatniejszy płatek róży, słodki i delikatny, jego jedwabista tekstura muskała jego wargi z oszałamiającą czułością. To uczucie przytłoczyło go, wciągając w falę tęsknoty, która zagłuszyła otaczający świat. Jej usta, ciepłe i elastyczne, wciąg...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie