Rozdział sześćdziesiąty siódmy.

Arjun szedł korytarzem i wszedł do swojego biura, drzwi zatrzasnęły się za nim. Pokój był duży, ozdobiony ciemnym drewnem i drogimi dziełami sztuki, ale dziś wydawał się mniejszy, bardziej klaustrofobiczny.

Jego umysł pędził, frustracja kipiała pod powierzchnią, gdy przejechał ręką przez włosy, jes...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie