Rozdział 104

Ale coś głęboko we mnie zesztywniało.

Kael sięgnął do swojego płaszcza i wyciągnął coś.

Małe.

Ciemne.

Kamień wyryty starożytnymi runami, delikatnie pulsujący pradawną magią.

Podniósł go między nami, a zanim jeszcze zrozumiałem, czym jest, jego moc uderzyła mnie.

Ciężka.

Ogromna.

Bezkompromisowa.

„To...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie