Rozdział dwudziesty piąty

Avyaane’s POV

Energia wciąż buzowała pod moją skórą.

Bezpiecznie poza zasięgiem płomieni, nadal czułem pustkę mocy, obecność, ogień nad ziemią, gdzie stałem; uspokojony, czekający, żywy.

Ręce Chada nadal zaciskały moje ramiona, podpierając mnie, ale żaden z nas się nie ruszył.

Coś wisiało w powietrz...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie