Rozdział 20: Prawdopodobnie Święty Mikołaj.

Poranne niebo nad MIT malowało się w delikatnych odcieniach złota i różu, gdy słońce zaczynało swoją powolną wędrówkę. Kampus tętnił cichym gwarem - studenci pędzili przez dziedzińce, na ich twarzach rysował się ciężar końcowych egzaminów. Dziś był dzień, na który wszystko się kumulowało dla Seraphi...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie