Rozdział Sto osiemdziesiąt pięć

Róża

Jestem teraz wściekła! Nie smutna czy zmartwiona, wściekła. Jayce nadal mnie unika. Dostałam od niego krótką wiadomość, że idzie prosto z biura do klubu. Jeśli mnie ignoruje jako karę, to działa. To jest jednak niesprawiedliwe. Nie powinien używać kary, żeby grać na moich nerwach. Nie ta...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie