Rozdział Sto osiemdziesiąt siódmy

Róża

Leżę bezsennie, wpatrując się w sufit. Prawie nie spałam tej nocy, zbyt wiele myśli krążyło mi po głowie. Dźwięk głośnego pukania do drzwi frontowych sprawił, że zerwałam się na równe nogi. Wiedziałam, kto to jest. Znam to pukanie. Jayce! Co on tu robi o ósmej rano? Zostaję w łóżku, podc...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie