Życzenie urodzinowe Annie

Annie

Skręciłam w ulicę Białą, podążając za wskazówkami GPS. Moje dłonie były mokre od potu, a serce waliło mi jak oszalałe w piersi. Nigdy wcześniej nie byłam tak zdenerwowana. Nie, jeśli chodziło o Gerry'ego. Zaparkowałam przed adresem, który podał mi Osprey, zanim wytarłam wilgotne ręce o krótką czarną sukienkę. Minęły trzy lata, odkąd go ostatnio widziałam, ale nie sądziłam, że będzie między nami jakoś dziwnie. Nerwowo odchrząknęłam, spoglądając na kopertę leżącą na siedzeniu pasażera. To była cała przyczyna, dla której unikałam Gerry'ego. W nocy, kiedy nasi rodzice zgodzili się, by opuścił grupę i poszedł na studia, uciekłam.

Biegłam, aż Marsha padła z wyczerpania, zostawiając mnie, bym wracała do domu w ciemności. Kiedy wróciłam do domu, poszłam prosto do pokoju Gerry'ego, żeby z nim porozmawiać, tylko po to, by odkryć, że wyjechał na studia, zanim zdążyłam wrócić. Zwinęłam się na jego łóżku, płacząc, bo nie zdążyłam się pożegnać. Leżąc na jego łóżku, zobaczyłam tę kopertę wystającą z jego półki. Z ciekawości wzięłam ją do ręki, a widząc, że była zaadresowana do mnie, otworzyłam ją. Czytając jej treść, cały mój świat się zmienił. Byłam zdruzgotana, dowiadując się, że Gerry uciekał ode mnie.

‘Mojej najdroższej Annie,

Wiem, że nie zrozumiesz, dlaczego muszę wyjechać, ale spróbuję ci to wyjaśnić. Boli mnie, że muszę przyznać, iż kocham cię od lat. Kiedy po raz pierwszy miałaś ruję, twój zapach doprowadzał Kravena do szału. Nie mogę ci powiedzieć, ile nocy marzyłem, żebyś przyszła do mojego łóżka, żeby mógł cię przytulić, jak kiedyś. Wszystko, o czym myślę, kiedy jesteś w pobliżu, to jak bardzo chcę cię pocałować i trzymać mocno. Kiedy cię nie ma, martwię się, z kim jesteś i co robisz. Za każdym razem, kiedy wracasz do domu, wącham cię, żeby upewnić się, że nie oddałaś się komuś innemu.

Wiem, że to źle, że czuję do ciebie w ten sposób, ale to nie ma znaczenia. Chcę być z tobą. Chcę cię oznaczyć. Chcę kochać się z tobą i być tym, którego pragniesz w zamian. Chcę usłyszeć, że czujesz do mnie to samo, ale wiem, że nigdy tego nie powiesz. Nie mogę tu zostać i patrzeć, jak znajdujesz swojego partnera. Nie mogę tu zostać, nie mając cię dla siebie. Mam nadzieję, że pewnego dnia zrozumiesz, dlaczego musiałem wyjechać. Mam nadzieję, że pewnego dnia wybaczysz mi, że cię zostawiłem. Mam nadzieję, że pewnego dnia będziemy mogli wrócić do dobrych relacji. Modlę się, żebym mógł porzucić tę grzeszną miłość i wrócić do bycia starszym bratem, którego uwielbiałaś bardziej niż cokolwiek innego.

Od wczoraj do dzisiaj i na wszystkie nasze jutrzejsze dni, kocham cię, moja mała Annie Bannannie. Bądź grzeczna.’

Słowa listu były wypalone w mojej głowie. Byłam przygnębiona przez tygodnie, leżąc w łóżku, pragnąc, aby Gerry wrócił do domu. Nasi rodzice myśleli, że to dlatego, że tęskniłam za Gerrym, ale tak naprawdę rozumiałam, co czuł. Czułam się winna, że miałam do niego słabość, ale zawsze bałam się mu o tym powiedzieć. Kiedy dowiedziałam się, że czuł podobnie, bałam się być w jego pobliżu. Bałam się, że nie będę w stanie ukryć, co do niego czuję, więc trzymałam się od niego z daleka. Z moimi 18. urodzinami za mniej niż 6 godzin, nadszedł wreszcie czas, by go zobaczyć. Musiałam się przekonać, czy nadal coś do mnie czuje, czy już się ode mnie uwolnił.

Boże, mam nadzieję, że nie. Ja na pewno nie przestałam o nim myśleć. Jęknęłam, opierając głowę na kierownicy. Byłam bałaganem. Nie chciałam zrujnować naszej relacji, jeśli on tego nie chciał. Cholera! Dlaczego to było takie trudne? To przecież tylko Gerry. Mogłam z nim rozmawiać o wszystkim. Dlaczego więc byłam tak przerażona? Obróciłam głowę, by spojrzeć na budynek, w którym mieszkał Gerry. Cholera! Wrzuciłam bieg wsteczny, żeby wrócić do baru, który widziałam po drodze. Może trochę płynnej odwagi pomoże. Teraz byłam jeszcze bardziej zadowolona, że ukradłam prawo jazdy Priscili. Nikt nie będzie mnie podejrzewał o picie z jej dowodem. Weszłam do baru, ciągnąc za sukienkę, żeby upewnić się, że zakrywała mi tyłek. Gdy tylko weszłam do środka, przeciął mi drogę przystojny mężczyzna. Uśmiechnął się do mnie.

„Hej, piękna, mogę ci postawić drinka?” zapytał.

„Ummm… jasne. Poproszę żurawinową wódkę na lodzie,” odpowiedziałam.

„Jasne. Zaraz wracam.”

Z rozbawieniem patrzyłam, jak śpieszy się do baru, żeby przynieść mi drinka. Kiedy wrócił, podał mi szklankę, uśmiechając się ponownie.

„Chciałabyś zatańczyć?”

Przechyliłam głowę, przyglądając się mu. „Jasne.”

Szybko dopiłam drinka, po czym odstawiłam szklankę na pobliski stół i poszłam za nim na parkiet. Tańczyliśmy przez kilka minut, zanim wrócił do baru po kolejnego drinka dla mnie. Przez następną godzinę tańczyliśmy bez przerwy, pomiędzy kolejnymi drinkami, które mi przynosił. Nie miałam nic przeciwko, bo im więcej piłam, tym bardziej odważna się stawałam. Jako niedźwiedź, potrzebowałam więcej, żeby się upić, ale po ósmym zaczynałam to czuć. Kiedy mnie obrócił, wróciłam do niego, ocierając się tyłkiem o jego krocze, gdy poruszałam się przed nim. Zamknęłam oczy, gdy ocieraliśmy się o siebie w ciemnym kącie.

Nagle zaczął warczeć za mną, a zanim zdążyłam otworzyć oczy, zostałam odciągnięta od mężczyzny. Moje oczy szeroko się otworzyły, a ja zachichotałam, gdy spotkałam wzrok Gerry’ego, a Marsha, mój niedźwiedź, mruczała w mojej głowie. Niskie warczenie za mną sprawiło, że położyłam rękę na piersi mężczyzny. Gerry znowu zawarczał, szczerząc zęby na mojego partnera do tańca, zanim podniósł mnie i przerzucił przez ramię. Spojrzałam na wilka.

„W porządku. To mój brat,” bełkotałam, chichocząc trochę.

„Ma 17 lat, kretynie! Odpuść, zanim cię zmuszę!” warknął Gerry, sprawiając, że zrobiło mi się mokro od jego zaborczego tonu.

Wilk uniósł ręce do góry. „Nie wiedziałem, stary. Nie chcę problemów. Zwłaszcza nie przez taką dziewczynę jak ona,” mruknął, znikając w tłumie ludzi wokół nas.

Gerry mruknął, niosąc mnie na zewnątrz baru i sadzając na masce pojazdu. Zachichotałam jeszcze bardziej, pochylając się w jego stronę. Kiedy spadłam z pojazdu, złapał mnie, patrząc na mnie ze złością.

„CO TU ROBISZ, ANNIE?! DLACZEGO MI NIE POWIEDZIAŁAŚ, ŻE PRZYJEDZIESZ?!” krzyknął.

Sięgnęłam, żeby dotknąć jego twarzy. „Przyjechałam, żeby cię zobaczyć.”

„Nie, nie przyjechałaś, Annie,” powiedział gorzko. „Odmówiłaś rozmowy ze mną przez ostatnie trzy lata.”

„Ale przyjechałam. Chciałam ci powiedzieć, że cię kocham i że tęskniłam za tobą,” powiedziałam.

Przesunął mnie w swoich ramionach. „Dlaczego teraz, Annie?”

„Bo to moje urodziny.”

„I co z tego?”

Wtuliłam się w jego pierś. „Chcę, żebyś był moim prezentem urodzinowym,” przyznałam cicho, bawiąc się kołnierzem jego koszuli.

„Na miłość boską, Annie. Ile wypiłaś?” zapytał sfrustrowany.

„Za mało,” odpowiedziałam.

„Wydaje mi się, że wystarczająco dużo. Gdzie się zatrzymałaś? Wiesz?”

„Uh, ‘Sprey załatwił mi pokój w hotelu. To ten mały zajazd niedaleko kampusu, na ziemiach niedźwiedzi,” powiedziałam.

Skinął głową. „Dobrze. Zabiorę cię tam.”

Wtuliłam twarz w jego pierś, kiwając głową. „Dobrze.”

Podczas gdy jego przyjaciel nas wiózł do zajazdu, cieszyłam się, że jestem trzymana na jego kolanach, podczas gdy on masował mi plecy. Wydawało się, że minęło tylko chwilę, zanim dotarliśmy do małego zajazdu, a ja odchyliłam głowę do tyłu, żeby spojrzeć na niego. Trzymał mój wzrok przez dłuższą chwilę, zanim odwrócił spojrzenie, co sprawiło, że westchnęłam. Wtuliłam się w jego szyję, celowo pozwalając moim ustom przesunąć się po jego skórze.

„Gerry?”

„Tak, Annie?”

„Zostaniesz ze mną dla dawnych czasów?” zapytałam.

„To nie jest dobry pomysł, Bannannie,” powiedział cicho.

„Nic z tobą nie jest dobrym pomysłem, Gerry, ale i tak tego chcę. Więc, zostaniesz?”

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział