Rozdział 610 Odwiedzanie domu Lisy

Leroy wskazał na swoją pierś, pełen pewności siebie. "Kim jestem? Moja żona to wielka szychta w agencji. Zdobycie zdjęcia to dla niej pestka. Nie ma mowy, żeby ktoś je nie udostępnił albo nie zachował kopii."

"Zostaw to mnie. Pójdziemy na żywo i ją załatwimy." Jego oczy błyszczały determinacją, ja...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie