Rozdział 153- Roman

Nie ma odpowiedzi na mój krzyk.

Kilku mężczyzn przechodzi obok, witając się z szacunkiem, idąc do swoich zadań, ale ich ignoruję, idąc przez salę.

Znowu wołam jego imię. Następny mężczyzna, który staje mi na drodze, staje się nieszczęsną ofiarą mojego krzyku. "Gdzie, do cholery, jest Vito?"

"Nie ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie