Rozdział 2- Rzymski

W powietrzu unosi się wyraźny zapach dymu, tak subtelny, że prawie go nie zauważam.

Mój wzrok wędruje w górę i skanuje tapicerowane sofy przede mną. Javi zajęty jest swoim telefonem, siedząc na jednej z nich. Za nim wita mnie chłodny krajobraz miasta nocą, gdy zimny wiatr wieje wokół balkonu.

Odwracam się, aby zobaczyć Vito, najmłodszego z nas i mojego brata. Opiera się o krawędź balustrady, a jego wzrok spoczywa na rozległej posiadłości poniżej nas. Właśnie zapalił papierosa i bierze długi wdech.

Mój wzrok mówi wszystko. Zna zasady dotyczące narkotyków. Nie tolerujemy ich w ogóle. W jakiejkolwiek formie. Ponieważ mamy niekończące się zapasy. To nasz handel, a nasz handel zależy od uzależnienia innych, nie naszego uzależnienia.

Rzuca mi brudne spojrzenie, wyciąga papierosa z ust i gasi go butem.

Nasz kuzyn, Javi, chichocze cicho, a ja niecierpliwie bębnię palcami po stole przede mną. Mój wzrok często wędruje do zamkniętych drzwi, które oddzielają tę przestrzeń od pokoju za nimi. W środku jest mój ojciec, Don Riccardo D'Angeli, z Donem jednej z naszych rywalizujących rodzin. Coppola. Ta rodzina od najdłuższego czasu trzyma Nowy Jork w swoich rękach i w ten sposób nadepnęli na wiele odcisków, w tym naszych.

Chociaż doskonale radzę sobie z niekończącymi się wojnami rodzinnymi, takie rzeczy nie są dobre dla interesów, więc co jakiś czas rodziny próbują zobaczyć, czy mogą osiągnąć wzajemne porozumienie; zobaczyć punkt widzenia drugiej strony. Dla dobra interesów. To jest cel rozmowy mojego ojca z Donem Coppola.

Rozmowa trwa już godzinę i tylko moja cierpliwość powstrzymuje mnie przed rozwaleniem drzwi i zapytaniem, o czym do diabła wciąż rozmawiają... bo nie ufam tym draniom z Coppola ani trochę. Mój ojciec jest tam z ich Donem, Manfredim Capitanim, a ten Don ma ze sobą strażnika. Chociaż wiem, że mój ojciec potrafi o siebie zadbać, czekanie nie jest moją mocną stroną.

Prawie potrzebuję teraz dymu od Vito.

"Spróbujesz się zrelaksować?" Javi zwraca się do mnie, patrząc na mnie poważnie. "Twoja niecierpliwość jest wszędzie widoczna."

"Wiesz, że nie ufam tym ludziom."

"Nie spróbują nas oszukać," mówi Javi z przekonaniem. "Wiedzą, że jeśli spróbują cokolwiek zrobić, skończy się to wojną, z której nie wyjdą, dopóki nie zapłacą za to całym swoim życiem."

"Ich śmierć też nie będzie szybka," mruczę pod nosem.

"Przypomnij mi, dlaczego musimy dogadać się z tymi draniami?" pyta Vito. Odwraca się do mnie i Javi, którzy siedzą wokół centralnego stołu na balkonie. "Coppola to nasi drudzy najgorsi wrogowie po Sacra. Nasze rodzinne historie sięgają daleko wstecz. Chcę wysadzić to miejsce w powietrze."

"Po raz pierwszy od dawna zgadzam się z Vito," mówię spokojnie. "Małe wiosenne porządki w tym mieście nie zaszkodzą nikomu. Na pewno nie będą ich brakować."

Javi uśmiecha się szeroko, a ja milknę. "Wy D'Angeli to szaleni dranie, wiecie o tym?" mówi. "Jeden ma śmiertelny spokój, a drugi działa, jakby w nim zawsze wrzało piekło. A jednak obaj są równie niebezpieczni i niestabilni."

"To gdzie to stawia ciebie?" pyta go Vito. "Zdajesz się zapominać, że ty też jesteś D'Angeli."

"Jestem tym zdrowym na umyśle," mówi Javi. "Przywracam porządek i zdrowie psychiczne, bo wy dwaj tego potrzebujecie."

Vito wybucha śmiechem. Wygląda na to, że jest w lepszym nastroju niż na początku. Ja wciąż mam na twarzy wieczny grymas. Mój nastrój nie zmienił się ani trochę, ale wtedy trudno to komuś powiedzieć. U mnie to zawsze zimna, twarda maska. Słyszałem to wiele razy.

"Robimy to, ponieważ Coppola najwyraźniej ma powiązania z Syndykatem," zaczynam. Słowa są gorzkie w moich ustach. "A potrzebujemy Syndykatu na pokładzie, ponieważ chcemy użyć ich terytorium do przewozu bardzo ważnej przesyłki i chcemy, aby to się odbyło bez incydentów. Ekspansja to bardzo delikatna sprawa. Wymaga pewnych poświęceń... jak nasze obecne plany sojuszu z Coppola."

Okazuje się, że Syndykat nienawidzi nas bardziej niż Coppola. Zdecydowanie ma to coś wspólnego z Manfredim Capitanim, więc plan polega na wyeliminowaniu opozycji u jej źródeł.

"Żona Dona Syndykatu to niestety córka naszego gospodarza, Manfrediego Capitaniego," kontynuuje Javi.

"No, cholera," Vito rozluźnia się, zdając sobie sprawę, jak ważne jest to spotkanie; jak może zmienić bieg wydarzeń.

Mój wzrok utkwił w drzwiach, gdy usłyszałem dźwięk dochodzący z ich strony. W ciągu kilku sekund mój ojciec wychodził z pokoju z Manfredim Capitanim u boku, gdy ozdobne drzwi z dębowego drewna otworzyły się. Mój ojciec był wyższy i szerokobarki, natomiast Manfredi był krępy i o kilka cali niższy. Jego czarne, krótko przycięte włosy były ciemnobrązowe, w przeciwieństwie do czarnych włosów mojego ojca.

Obaj cholernie się uśmiechali, gdy dołączyli do nas na balkonie. Wzrok Javiego spotkał się z moim, ale cokolwiek chciał mi przekazać, nie dostał odpowiedzi, bo moje spojrzenie było puste. Vito stał obok ojca, gdy ten podszedł do leżaków, by nas spotkać.

Mój ojciec i Manfredi ponownie uścisnęli sobie dłonie, rozmawiając cicho.

"Mam nadzieję, że to pierwszy krok do zakończenia wojny między naszymi rodzinami. Teraz, gdy jesteśmy rodziną, miejmy nadzieję, że będzie łatwiej." Manfredi miał poważny wyraz twarzy. Próbował się uśmiechnąć, ale mu nie wyszło.

Jedyną rzeczą, którą zarejestrowałem w głowie, było jego drugie zdanie i chciałem zapytać ojca, co do cholery się dzieje.

Ojciec w końcu skinął na nas i wstałem na pełną wysokość. Javi również wstał.

"Panowie," zwrócił się do nas ojciec. "Dziś Manfredi i ja doszliśmy do porozumienia, że rodziny Coppola i Mazza połączą się przez małżeństwo."

Moi bracia mieli takie same wyrazy twarzy. Podobnie jak ja, zastanawiali się, czy ojciec zakłada, że którykolwiek z synów D'Angeli nadaje się na męża. Jestem pewien, że ojciec wie, że jesteśmy na to zbyt szaleni. Może Javi by sobie poradził, ale między mną a Vito to krwawa loteria.

"Ofiaruję moją najstarszą córkę, Teodorę, do małżeństwa, a rodzina Coppola zgodziła się, aby poślubiła ich syna," kontynuował ojciec.

Jeszcze gorzej, że wydaje jedną z moich sióstr za mąż w ramach umowy, a nie jednego z synów rodziny. Tak popieprzone jest to wszystko. W naszym świecie, choć instytucja małżeństwa jest święta, jest używana do tanich celów, gdy nadarza się okazja.

Przez małżeństwa w mafii, wojny między walczącymi rodzinami zostały zatrzymane, a traktaty pokojowe zawarte. Tutaj też zostanie to użyte. I jedna z moich sióstr będzie przedmiotem. Popieprzone. Ale wiedzieli już wcześniej, że ten dzień nadejdzie. I ojciec wyda je tylko za innych wysokiej rangi członków rodzin, a nie za jakiegoś kochanka ich wyboru, więc ich losy były już przesądzone. Lepiej małżeństwo, które przynosi rodzinie korzyść, niż nie. Małżeństwo z obcymi nie jest dozwolone.

Ale jestem pewien, że ojciec wie, że osoba, która zmusiłaby mnie do zrobienia czegokolwiek innego niż to, co chcę, jeszcze się nie urodziła.

"Twoja rodzina musi ją dobrze traktować," powiedziałem w końcu. "Jeśli twój syn ją skrzywdzi, wyryję go na kawałki."

"Pamiętaj, że nie tylko pokój, ale i głowy każdego członka twojej rodziny są zagrożone, jeśli coś jej się stanie." Javi mierzył Manfrediego Capitani spojrzeniem.

Vito był najbliżej Manfrediego Capitani, ale jego głos był najgłośniejszy. "Kobiety w naszej rodzinie są traktowane jak cholernie królewsko, rozumiesz?"

Choć wzrok mojego ojca zdawał się mówić, że moglibyśmy się zachować lepiej, biorąc pod uwagę, że ten człowiek jest naszym nowym szwagrem, nie mogłem zignorować błysku dumy w jego oczach, gdy zjednoczyliśmy się w obronie naszej siostry przez nasze groźby. Ale mój ojciec to upierdliwiec, więc nadal nas ganił.

"Uważam, że od teraz będziecie rozmawiać z waszymi teściami z większym szacunkiem."

Javi wsunął ręce do kieszeni i odchylił się do tyłu. Moja twarz była bez wyrazu.

"Masz enigmatycznych synów," powiedział Manfredi, wypuszczając głęboki śmiech. "Przypominają mi mojego syna. Niech będzie wiadomo, że tak jak wasze groźby nie są puste, nasze obietnice wobec waszej rodziny w tym małżeństwie również nie są. To nowy początek. Świętujmy to."

Mój ojciec uśmiechnął się i mimo naszej wcześniejszej wrogości, atmosfera nie była już tak napięta.

Stałem w milczeniu, gdy mój ojciec i Manfredi rozmawiali jeszcze o małżeństwie, a moje myśli błądziły. Telefon zabrzęczał w mojej kieszeni, więc przeprosiłem i podszedłem do krawędzi balustrady, aby odebrać połączenie.

"W końcu namierzyliśmy dom szpiega." To jeden z ludzi mojego ojca, który kilka dni temu został odpowiedzialny za znalezienie lokalizacji szpiega, którego nieświadomie wpuściliśmy do naszego środowiska. Ten szpieg uciekł z informacjami, które mogły nas zniszczyć. Więc fakt, że teraz wiemy, gdzie mieszka, brzmi jak dobra wiadomość dla mnie.

Jako drugi dowódca i podboss mojego ojca, moim zadaniem jest zajmowanie się takimi sprawami. Rodzina jest moją główną odpowiedzialnością. Tak samo jak jej ochrona i jej tajemnice.

"Przyprowadź go do mnie dziś wieczorem," odpowiedziałem. "Jego śmierć będzie powolna i bolesna. Będę czerpał przyjemność z każdej chwili tej tortury, zanim umrze."

"Tak jest, szefie."

Mój wieczór w końcu się poprawia.

Dołączyłem do ojca i braci. Mieli już wychodzić. Świetnie. Nie mogłem się doczekać, żeby stąd wyjść.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział