Rozdział 68- Nicole

Wciąż myślę o zeszłej nocy, siedząc w ogrodzie z Teodorą i Chiesą następnego dnia. Na podwyższonej, wapiennej platformie relaksacyjnej, na którą prowadzą dwa stopnie, stoją trzy krzesła z oparciami i stół. Nad nami rozciąga się tarasowa markiza, która chroni nas przed promieniami słońca. Nie ma ścia...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie