Rozdział 509 Znów śledzony

Zmierzch zapadał wcześniej na Wyspie Nadziei niż na lądzie.

Spacerowałem po żwirowej ścieżce, która okrążała wyspę, a słony morski wiatr mieszał się z rybim zapachem suszących się sieci rybackich.

Kilku starszych, opalonych mężczyzn siedziało na przystani, naprawiając żagle. Rozmawiali, jednocześn...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie