Rozdział 10

POV ALFY

Siedziałem w swoim biurze, starając się załatwić sprawy związane z watahą. Ale nie mogłem się skupić. Myśli ciągle wracały do wydarzeń z tego poranka.

Mój wilk był pewien, że wcześniej wyczuł naszą towarzyszkę. Zapach lawendy i czekolady wciąż unosił się w moim nosie. Doprowadzało to mnie i mojego wilka do szaleństwa, a ja robiłem się twardy!

NAPRAWDĘ TWARDY!

BETONOWO TWARDY!

Może Carson miał rację, muszę się z kimś przespać.

"Nie! Musimy znaleźć naszą towarzyszkę! Czeka na nas gdzieś tam." - zadeklarował mój wilk, Gidian.

Każdy wilkołak może komunikować się ze swoim wilkiem przez coś, co nazywamy łączem umysłowym. Członkowie tej samej watahy również nabywają zdolność do łączenia się nawzajem.

"To nie takie proste, Gidian, nawet nie wiemy, czy to była ona."

Mój wilk cały dzień dręczył mnie w mojej głowie.

Zapach nie należał do członka watahy, a jestem pewien, że był ludzki.

"Mówię ci, to była ona, nikt nie może mnie przekonać inaczej. Nie ufasz mi?"

Dlaczego zadaje mi takie pytania? Wiedział, że wkurza mnie, gdy myśli, że go nie doceniam.

"Oczywiście, że ci ufam, nikt nie zna mnie tak jak ty. Nie jesteś tylko moim wilkiem, jesteś moim najlepszym przyjacielem." Czułem, jak Gidian promienieje dumą z moich słów.

"Dziękuję, ja czuję to samo do ciebie."

Musiałem przeprowadzić ważną rozmowę z Alfą Kane'em z Watahy Półksiężyca w Rosji. Mieli problemy z atakami łotrów. Wysłałem więc czterystu naszych najlepszych wojowników, aby pomogli.

Łotry to wilki, które nie należą do żadnej watahy. Są zdradzieckie i pełne żądzy krwi.

Nie przestrzegają zasad watahy, zamiast tego zabijają, jak im się podoba, zarówno ludzi, jak i nadprzyrodzone istoty.

Bycie największą watahą na świecie oznaczało, że każda inna wataha wolała nas jako sojuszników niż wrogów.

Z rozmowy z Alfą Kane'em wynikało, że łotry współpracowały z mrocznymi wiedźmami. Szukali Wybranej.

NIE CIERPIĘ CHOLERNYCH WIEDŹM!

Gdy tylko skończyłem rozmowę telefoniczną, Carson połączył się ze mną umysłowo, informując, że jest w drodze do mojego biura i ma ważną sprawę do omówienia.

Wątpię, żeby Carson wiedział o jakichkolwiek ważnych sprawach.

Jego techniki walki są zabójcze i to główny powód, dla którego wybrałem go na mojego Betę. Ale nie był najinteligentniejszym facetem.

Usłyszałem pukanie do drzwi.

To musi być Carson.

"Wejdź."

Carson wszedł, wyglądając na bardzo zaniepokojonego. "Hej, Alfo."

Podniosłem wzrok znad biurka i zobaczyłem, że Carson uśmiecha się do mnie. Miał ręce za plecami. Coś kombinował.

Czułem, jak głupota emanuje z jego obecności.

"Czego chcesz, Carson?"

"Czemu używasz tego tonu wobec mnie, stary? Nic nie zrobiłem," powiedział obronnie.

"Jeszcze, nic jeszcze nie zrobiłeś."

"Jak tam Gidian - uspokoił się już?"

"Tak. A co?"

"Słuchaj, stary, wiem, że jesteśmy przyjaciółmi i w ogóle, ale twój wilk czasem mnie przeraża."

Gidian był na czele moich myśli, słuchał. Carson był jednym z najdzikszych wilków w naszej paczce, a usłyszeć, jak wyznaje swój strach wobec niego, sprawiło, że jego pierś uniosła się z dumą.

"Nie bez powodu nazywają go Demonem Wilkiem," rzuciłem mu złośliwy uśmiech.

"W każdym razie, stary, jako twój najlepszy przyjaciel, moim obowiązkiem jest o ciebie dbać. Jak wspomniałem wcześniej, musisz się z kimś przespać. Osiem miesięcy to za długo, brachu. Ja nie potrafię wytrzymać nawet ośmiu godzin bez cipki."

"Bo jesteś pieprzonym seksoholikiem!" syknąłem.

"No, stary," wyraził się, schylając się, by podnieść przedmiot, który wypadł mu z rąk. "Po prostu chcę pomóc, proszę, zajrzyj do środka," błagał, kładąc teczkę na moim biurku.

"Co to jest?" zapytałem.

"To, mój przyjacielu, zawiera informacje o każdej wilczycy, z którą się przespałem w naszej paczce."

Co do cholery!

Ten pieprzony głupi wilk!

"I jak to ma pomóc?" nie byłem rozbawiony.

"Nie widzisz, w tej teczce jest czterdzieści dwie dziewczyny. No, dziewięć jest już sparowanych, ale nadal masz trzydzieści trzy napalone wilczyce gotowe i czekające, by się z tobą przespać."

TEN DUPKOWY WILK MIAŁ CZELNOŚĆ MYŚLEĆ, ŻE ZAINTERESUJĘ SIĘ JEGO ODRZUTAMI?

Tylko spokojnie. Obiecałem, że pozostanę spokojny.

"Myślałem, że wspomniałeś, że przespałeś się z ponad sześćdziesięcioma kobietami?" uniosłem brew.

"No tak, ale nie spodziewałeś się, że wszystkie będą wilczycami, prawda? Ludzkie cipki są najlepsze," zaśmiał się jak maniak.

"Och, ok. Ale co miałeś na myśli, mówiąc, że trzydzieści trzy wilczyce są gotowe i czekają?"

"Ehm, jeśli ci powiem, musisz trzymać Gidiana pod kontrolą," zawahał się.

"Jeśli mi powiesz? - Co masz na myśli, mówiąc 'jeśli'? Wiesz, że mogę rozkazać ci moim głosem Alfa i nie będziesz w stanie się oprzeć?"

Na jego twarzy pojawił się wyraz paniki.

Szybko nawiązałem mentalne połączenie z Gidianem i sprawiłem, że obiecał pozostać spokojny.

"Dobrze - mów," gestykulowałem ręką.

"Jesteś pewien, że Gidian jest pod kontrolą?"

Nie miałem na to czasu. Uderzyłem pięściami mocno w biurko i całe rozpadło się na podłogę.

"Tak, jestem pewny, więc mów. TERAZ!" krzyknąłem. Spojrzał mi w oczy i zdał sobie sprawę, że to ja jestem wściekły, a nie Gidian.

"Więc po tym incydencie w twoim pokoju dziś rano i kiedy powiedziałeś mi, że nie uprawiałeś seksu od ośmiu miesięcy, poszedłem i zapytałem dziewczyny, z którymi spałem, czy chciałyby uprawiać seks z tobą," przełknął głośno, widząc moją minę.

O, droga Bogini Księżyca, dlaczego zostałem przeklęty takim idiotą jako przyjacielem?

"Co ty zrobiłeś?" Walczyłem, żeby zachować spokój, Gidian wył w mojej głowie, żeby go wypuścić, żeby mógł oderwać Carsonowi głowę. "Carson, mówisz ludziom, że nie robiłem 'TEGO' od miesięcy?" krzyknąłem swoim głosem Alfy.

Pochylił głowę w poddaniu. "Nie, mój Alfo, nie śmiałbym tego zrobić."

Trochę się uspokoiłem. Wiedziałem, że tylko próbował pomóc, chociaż jego metody były idiotyczne.

"Dobrze, zaczynajmy," powiedziałem.

Wyciągnął zdjęcie pięknej dziewczyny o brązowych oczach. Podał mi kartkę, która wyglądała jak ankieta.

Przeszliśmy przez listę szybciej niż myślałem.

"I wreszcie kandydatka numer trzydzieści trzy. Nicole."

Była najpiękniejsza. Miała duże niebieskie oczy i brązowe włosy.

Jej profil mówił; Lubi się przytulać zarówno w ludzkiej, jak i wilczej formie. Jej ulubiona pozycja seksualna to wilczy styl, i woli uprawiać seks w formie wilka - to było gorące. Nawet Gidian się zastanawiał.

Carson odchrząknął. "Więc to Nicole?" Uśmiechnął się do mnie. "Pozwól, że dodam, kiedy pierwszy raz ją pieprzyłem, modliłem się do Bogini Księżyca, żeby była moją partnerką, pozwoliła mi uprawiać seks jako wilk, podczas gdy była w ludzkiej formie," poruszył brwiami.

Byłem oniemiały. Gidian kręcił głową z obrzydzeniem.

TEN PASKUDNY SKURWYSYN!

"Co ty na to, Alfo?"

Myślałem o tym jeszcze przez kilka sekund, ale Gidian mówił, że nie może tego zrobić swojej partnerce. Powiedziałem Carsonowi, że się zastanowię.

Carson wstał z krzesła i podniósł teczkę. Wyciągnął profil Nicole i podał mi go. Uśmiechnął się do mnie z politowaniem, a potem wyszedł za drzwi.

Podniosłem profil i spojrzałem na jej zdjęcie.

"Nie możemy tego zrobić naszej partnerce."

"Ale jeszcze jej nie znaleźliśmy, więc możemy robić, co chcemy," odpowiedziałem Gidianowi.

Gidian był wściekły po tym, co powiedziałem. Zwinął się w tył mojej głowy i nie odzywał się do mnie przez resztę dnia.

Zamówiłem nowe biurko do mojego gabinetu i wykonałem jeszcze kilka telefonów, zanim udałem się do swoich kwater. Przekazałem kucharzowi, że dziś wieczorem zjem kolację w swoim pokoju.

Mój pokój wciąż pachniał lawendą i czekoladą. Gidian szalał w mojej głowie. Zapach zanikał, ale nadal był wyczuwalny.

Poszedłem wziąć prysznic, ale nie pomagało to na bolesną erekcję, którą teraz miałem. Zapach mnie torturował. Musiałem znaleźć ulgę.

"Cholera jasna!" Połączyłem się myślowo z Carsonem i powiedziałem mu, żeby kazał Nicole iść do kwater gościnnych.

Zamierzam ją dziś wieczorem rżnąć na sucho.

Gidian był w rozterce. Nie wiedział, co robić w tym momencie.

Założyłem szorty. Erekcja robiła z nich namiot.

Przeciągnąłem ręką przez mokre włosy i skierowałem się w stronę kwater gościnnych.

Wilczyce patrzyły na mnie w korytarzu, czułem ich podniecenie, gdy przechodziłem obok.

Nie było wątpliwości, że to przez fakt, że moja erekcja była na pełnym widoku, plus jak mówił Carson, byłem zbudowany jak Bóg.

Ale mimo to, jedyne, o czym mogłem myśleć, to lawenda i czekolada.

Dotarłem do pokoju, ale jej tam nie było, więc ponownie połączyłem się myślowo z Carsonem.

"Gdzie, do cholery, ona jest?"

"Powinna być tam za chwilę, czekałeś osiem miesięcy, więc kilka sekund cię nie zabije."

"Wiesz, że gdybym był teraz obok ciebie, kopnąłbym cię tak mocno, że mógłbyś umrzeć."

"Wiem," zaśmiał się.

Przerwałem połączenie, gdy tylko usłyszałem lekkie pukanie do drzwi.

Otworzyłem drzwi i do środka weszła piękna Nicole. Zamknąłem drzwi, gdy weszła, aby podziwiać pokój. Była omega, czułem, że była wilkiem niskiego rzędu.

"Witaj, Nicole."

Odwróciła się i skłoniła głowę. Zgodnie z zasadami, wilki niskiego rzędu nie mogły nawiązywać kontaktu wzrokowego z Alfą lub innym wilkiem wysokiego rzędu bez pozwolenia.

"Witaj mój Alfo," spuściła głowę jeszcze niżej, gdy mówiła.

"Możesz na mnie spojrzeć," ogłosiłem, podchodząc do niej.

Powoli podniosła głowę i zaczęła mnie pić wzrokiem. Jej podniecenie było wyczuwalne w powietrzu. Ale dlaczego nie czułem Gidiana?

"Gidian?" zawołałem. "Co jest nie tak?"

"Nie wiem, po prostu nie chcę być częścią tego, to wydaje się złe."

"Rozumiem," dodałem, czując, jak wycofuje się do tyłu mojego umysłu.

Skupiłem swoją uwagę na Nicole. Zauważyłem jej stwardniałe sutki, które wystawały przez cienki materiał jej ubrań. Jej oddech przyspieszył, gdy jej oczy spotkały się z moją twarzą.

Uwielbiałem efekt, jaki wywieram na kobietach.

"Zdejmij ubrania," rozkazałem.

Przygryzła wargę i rozpięła swoją sukienkę typu baby doll. Delikatnie zsunęła się na podłogę.

Patrzyłem na nią z miejsca, w którym stałem. Miała szczupłą i wysoką sylwetkę. Jej brązowe włosy sięgały ramion, a jej duże, niebieskie oczy były pełne pożądania.

Jej różowe jak pyłek sutki były twarde jak kamyki, siedząc na jej małych, jędrnych piersiach. Była naprawdę piękna.

"Chodź tutaj," zawołałem.

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział