Rozdział 2

PUNKT WIDZENIA HAZEL

Moje sny przerwał irytujący dźwięk budzika i zerknęłam na telefon. Była dopiero 5:30 rano. Mogłam jeszcze spać przez kilka godzin. Gdyby tylko budzik się nie włączył. Co za pech.

Zwłaszcza kiedy we śnie masz gorącego faceta.

Jego pocałunki mnie rozbudzały. Topniałam pod każdym jego dotykiem, jego miętowozielone oczy patrzyły na mnie z miłością, jakbym była jedyną osobą, na którą zwracał uwagę na całym świecie.

Jest jasne, że się obudziłam, ale nie mogę wyrzucić tego snu z głowy.

Wdech - wydech, wdech - wydech.

Obiecałam cioci, że nie będę się masturbować, mając nadzieję, że ten mężczyzna szybko zniknie z moich myśli.

O kurwa! To nie działa. Poczułam, jak słodki nektar przesiąka przez moje majtki.

Chyba powinnam wziąć prysznic.


Po prysznicu sen mnie opuścił.

Miałam zamiar pójść do pracowni malarskiej, żeby kontynuować malowanie z poprzedniego wieczoru, kiedy napisała do mnie moja najlepsza przyjaciółka Gabrielle.

Gabz Cześć Haze, przyjdę do ciebie, muszę z tobą o czymś porozmawiać, to ważne.

Haze Cześć Gabz, co może być tak ważnego, że obudziło cię o 6:30 rano?

Gabz Nie mogę tego wyjaśnić przez telefon, więc będę u ciebie około 8:30.

Nie widziałyśmy się tylko cztery dni, a już za nią strasznie tęsknię.

Obiecała, że tego lata spędzi więcej czasu ze swoim dziadkiem.

Haze OK kochanie, zobaczymy się o 9. ?

Gabz Ty mnie znasz aż za dobrze. ?

Przewróciłam oczami i zaśmiałam się pod nosem.

Znam tę dziewczynę aż za dobrze, bo jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami od dzieciństwa - nigdy nie jest na czas.

Chociaż od ósmego roku życia uczę się w domu, widujemy się codziennie - z wyjątkiem ostatnich kilku dni.

Nawet nasze mamy są najlepszymi przyjaciółkami. Poznały się w liceum. Nawet poszły razem na studia, gdzie poznały naszych ojców.

Tata opowiedział mi to wszystko. Mama zmarła przy porodzie.

Tata był przy mnie przez osiem lat i był najlepszym ojcem na świecie, dając mi wszystko, co uważał za najlepsze.

Ale dwa miesiące po moich ósmych urodzinach zginął w wypadku podczas wspinaczki skałkowej.

Dziwnie, jego ciała nigdy nie znaleziono.

Potem zamieszkałam z siostrą mamy, Julią, i jej mężem, pastorem Abrahamem.

Sprawdziłam czas na telefonie i zdałam sobie sprawę, że mam jeszcze dwie i pół godziny do jej przyjścia, a śniadanie będzie podane za półtorej godziny. Zamiast więc iść do pracowni, postanowiłam pójść do domowej siłowni.

Moja ciocia i wujek są bardzo bogaci. Bardzo dobrze się mną opiekują i wspierają moją sztukę.

Ojciec Abrahama pochodził z dawnego bogactwa, posiadał kilka sieci restauracji i hoteli w całych Stanach Zjednoczonych, a jego matka prowadziła dobrze prosperującą firmę nieruchomościową, i jako ich jedyne dziecko, przejął interesy ojca, podczas gdy Julia przejęła firmę matki po ich przejściu na emeryturę.

Nie wiem, jak wujek Abe znajdował jeszcze czas na kazania w niedzielę.

Kiedy skończyłam trening, byłam tak głodna, że nie przebrałam się z ubrań do ćwiczeń i poszłam prosto do jadalni.

Wujek Abraham siedział przy stole i czytał gazetę. Ciocia Julia spojrzała na moje ubrania z niezadowoleniem.

Była kobietą, która piła herbatę z małym palcem wyciągniętym, nosiła perły, wachlarz ręczny i białe rękawiczki.

Przez dziesięć lat, odkąd z nią mieszkałam, nigdy nie widziałam, żeby się rozluźniła i naprawdę śmiała albo płakała.

Jej włosy zawsze były ułożone w kok, a na sobie miała garsonki. Nawet przy śniadaniu wyglądała, jakby należała do towarzystwa Królowej Elżbiety.

Nie wiedziałam, czy tak została wychowana, czy przyjęła to później w życiu, bo nigdy nie mówiła o swojej przeszłości.

Kiedy pytałam ją o moją mamę albo jakimi były dziećmi, zbywała mnie, więc w końcu przestałam pytać.

"Dzień dobry," powiedziałam radośnie. Delikatnie odsuwając krzesło, usiadłam.

"Dzień dobry, Hazel," odpowiedzieli chórem.

"Jak tam trening, Słoneczko?" Abraham opuścił poranną gazetę, żeby lepiej mnie zobaczyć.

"Było świetnie, dziękuję za zainteresowanie," skinęłam głową uprzejmie.

Wrócił do czytania gazety, kiedy poczułam na sobie przenikliwe spojrzenie Julii. Zerknęłam i nasze oczy natychmiast się spotkały.

Julia zmarszczyła brwi z irytacją, "Co ty, na litość boską, masz na sobie?" zapytała, gestykulując w stronę mojego sportowego stanika i legginsów.

"Na miłość boską, Ciociu, to tylko moje ubrania do ćwiczeń," odpowiedziałam, przewracając oczami.

"Tylko ubrania do ćwiczeń? TYLKO UBRANIA DO ĆWICZEŃ?"

"No, no kochanie, nie złośćmy się przy śniadaniu," Abraham przysunął się bliżej do niej. Zaczął delikatnie głaskać ją po plecach. Dał jej buziaka w policzek, wszystko w próbie uspokojenia jej.

Julia natychmiast się rozluźniła.

"Masz rację, kochanie," westchnęła i dała Abrahamowi motylkowy pocałunek w usta, zanim zwróciła się do mnie z przepraszającym uśmiechem.

"Czy to znaczy, że nie jesteś już na mnie zła, Ciociu?" zapytałam, oferując jej mój najbardziej anielski grymas.

"Wiesz, że ciocia cię kocha i chce dla ciebie jak najlepiej, prawda?" jej głos się załamał na końcu, gdy walczyła z łzami, które teraz groziły wypłynięciem z jej oczu.

Szybko wstałam z krzesła i uklękłam przy jej boku.

Położyłam głowę na udzie Julii, "Wiem Ciociu, i ja też cię kocham, więc proszę, nie płacz - pójdę się przebrać - od teraz będę zakrywać swoje ciało. Bardzo przepraszam, że cię zdenerwowałam."

Julia wzięła moją twarz w dłonie i złożyła skromny pocałunek na moim czole. Spojrzałam jej prosto w oczy i po raz pierwszy zobaczyłam emocje tańczące za jej czekoladowymi oczami.

"To nie chodzi o ubrania - chociaż nie akceptuję takiego stroju," pociągnęła nosem, "Chodzi o to, że za kilka miesięcy nas opuszczasz, i będziemy za tobą tęsknić, będziemy tęsknić tak bardzo."

Kiedy usłyszałam te słowa z ust cioci, nie mogłam powstrzymać łez, które teraz spływały z moich oczu.

"Nie opuszczam was, to tylko studia i obiecuję, że będę was odwiedzać przy każdej okazji."

"Wiem, że będziesz, kochanie," Julia pociągnęła nosem. Wstałyśmy i mocno się objęłyśmy. Julia delikatnie głaskała mnie po policzkach bokami kciuków, "Wiem też, że to sposób, żebyś czuła się bliżej swojej mamy, bo to ta sama uczelnia, do której ona uczęszczała."

Poprzedni Rozdział
Następny Rozdział