Rozdział 5
PERSPEKTYWA HAZEL
"Haze?"
"HAZEL!" Gabz krzyknęła moje imię, wyrywając mnie z zamyślenia.
Westchnęłam i poczułam, że muszę wziąć głęboki oddech!
Uszy mi dzwoniły, a głowa pękała z bólu.
CHOLERA!
Poczułam, jak przykłada dłoń do mojego czoła.
Sprawdza, czy mam gorączkę?
"Hazel, kochanie, spójrz na mnie!" Moje oczy otworzyły się szeroko, gdy zobaczyłam zmartwioną twarz przyjaciółki. Mówiła do mnie "Hazel" tylko wtedy, gdy była zaniepokojona lub zdenerwowana. "Chcesz, żebym kogoś zadzwoniła, bo masz gorączkę?" zapytała, trzymając telefon w drżącej dłoni.
Sięgnęłam słabo i złapałam jej rękę, która trzymała telefon.
Powoli usiadłam na łóżku. "Nie Gabz, wszystko w porządku," odpowiedziałam słabo.
Prześlizgnęła swoje ciemne brązowe oczy po mojej twarzy i zmarszczyła nos, jakby czuła kłamstwo, które właśnie spadło z moich ust. "Haze, nie wyglądasz dobrze, co się, do cholery, stało?" zapytała, siadając na brzegu łóżka. "Przestraszyłaś mnie na śmierć. Myślałam - myślałam, że umarłaś." Jej głos się załamał, a z oczu popłynęły łzy.
Rzuciłam się jej na szyję. "Ciii, kochanie, nie płacz. Obiecuję, że teraz wszystko jest dobrze," delikatnie ją przytuliłam, zanim się odsunęłam, żebyśmy mogły spojrzeć sobie w oczy.
Starłam łzę, która spłynęła po jej policzku.
Dała mi jeszcze jeden mocny uścisk, zanim całkowicie się odsunęła.
Wstała z łóżka i oparła ręce na biodrach, stukając niecierpliwie stopą o podłogę.
To jej mały gest, który robi, gdy jest naprawdę, naprawdę wkurzona.
"Czekam na odpowiedź na moje pytanie, Hazel! Co się, do cholery, stało?"
To dobre pytanie, ale ja jestem niewłaściwą osobą, żeby na nie odpowiedzieć, bo nie mam zielonego pojęcia. Westchnęłam w duchu.
Zmrużyła oczy ze złością. Mimo że jest naturalną blondynką, jej oczy były ciemnobrązowe. Zawsze wydawało mi się to dziwne, ale taka jest Gabz, jest dziwną dziewczyną. Ma ognisty temperament, który idealnie pasuje do jej charakteru. Ma idealną figurę, z wąską talią i gładką, lalkową skórą. Wygrywała wszystkie konkursy piękności, w których brała udział przez lata. Jest dziewczyną, której każdy facet chciałby spróbować.
Wstałam i poczułam ból głowy, jakby miała mi zaraz eksplodować. Gabz stanęła bezpośrednio przede mną, jakby blokując mi drogę, na wypadek gdybym próbowała opuścić pokój.
Przewróciłam oczami i powiedziałam: "Spokojnie, tygrysie, idę tylko do łazienki."
Stała tam i patrzyła na mnie przez to, co wydawało się wiecznością, zanim zrobiła krok w bok i oczyściła mi drogę.
"Ok Haze, ale masz mi to wyjaśnić, jak wrócisz z łazienki."
Pokiwałam głową na znak zgody.
Szybko opróżniłam pęcherz, masując skronie.
Moje myśli pędziły jak oszalałe.
Próbowałam zrozumieć, co się, do cholery, stało, ale to tylko pogarszało ból głowy.
Wstałam, spuściłam wodę, potem poszłam do umywalki i umyłam ręce.
Otworzyłam szafkę i wrzuciłam do ust dwa, może trzy ibuprofeny. Mam nadzieję, że to pomoże złagodzić ból.
Spojrzałam na swoją piegowatą twarz w lustrze.
"Wyglądam jak gówno!" powiedziałam do siebie.
Luźne kosmyki włosów były mokre od potu i przyklejone do czoła.
Wyglądałam, jakbym właśnie przebiegła maraton. Tak się też czułam, moje ciało było słabe i zmęczone.
Umyłam twarz, zanim wróciłam do pokoju.
Kiedy weszłam, zobaczyłam Gabz leżącą na łóżku na plecach, z nogami zwisającymi na bok. Jej złote loki rozłożone były schludnie nad jej głową. Podeszłam i położyłam się obok niej.
"Od czego zacząć?" zapytałam.
Prychnęła i powiedziała: "Od początku, oczywiście."
Więc opowiedziałam jej o śnie, który miałam zeszłej nocy.
Zachwycała się i uśmiechała radośnie.
Nawet klaskała i piszczała, gdy powiedziałam jej, że pocałowałam mojego wymarzonego faceta. Pominęłam prawie seks.
"Więc jak to było? Słodki i delikatny pocałunek czy bardziej ostre i seksowne starcie języków?"
Mój oddech zamarł na chwilę w gardle na jej pytanie.
Wiedziałam, że coś ją jeszcze gnębiło. Ale odpowiedziałam jej mimo to.
"Bardziej jak to drugie," powiedziałam.
Jej uśmiech rozjaśnił się jeszcze bardziej.
Kontynuowałam opowieść o tym, jak zasnęłam na łóżku czekając na nią i miałam szalony sen.
Jak to było tak realne, że na początku nie zdawałam sobie sprawy, że śnię. Opowiedziałam jej o moim wymarzonym chłopaku i jego atrakcyjnym przyjacielu, którzy mówili w zagadkach, których nie rozumiałam - aż do momentu, gdy schowałam się w szafie, a oni nie mogli mnie zobaczyć. Poinformowałam ją, że to jej głos obudził mnie ze snu.
Gabz na początku nic nie mówiła. Po prostu patrzyła w sufit. Przewróciłam się na bok i podparłam się na łokciu.
Ból głowy był teraz odległy. To znaczyło, że tabletki działały. "Gabz?" zawołałam do niej.
Wzięła kilka głębokich oddechów, potem i ona przewróciła się na bok i podparła się na łokciu.
Wtedy zauważyłam, że miała bandaż na kostkach i nadgarstku prawej ręki.
Jej proste blond włosy spływały po bokach twarzy jak zasłony.
Patrzyła na mnie swoimi ciemnobrązowymi oczami i powiedziała, "Haze, ty nie spałaś."
Co, do cholery, miała na myśli, że nie spałam?
Patrzyłam na nią, mrugając dziko.
Zabrakło mi słów. Nie wiedziałam, co powiedzieć.
Gabz zauważyła, że w środku toczę walkę, i postanowiła opowiedzieć mi, co według niej się wydarzyło.
"Kiedy weszłam do pokoju, zobaczyłam cię leżącą na łóżku. Na początku myślałam, że śpisz, bo w ogóle się nie ruszałaś. Podeszłam bliżej i wtedy zobaczyłam -," urwała, jakby nie chciała dokończyć zdania.
"I wtedy zobaczyłaś - co?" Pstryknęłam palcami w jej stronę.
Trochę się opanowała, zanim kontynuowała. "I wtedy zobaczyłam, że twoje oczy były całe białe i szeroko otwarte. To było jak scena z horroru, wyglądałaś jak opętana. Próbowałam cię potrząsnąć, ale nie reagowałaś."
Przełknęłam ślinę, która zbierała się w tylnej części gardła.
Zatrzymała się na chwilę i dotknęła mojej ręki, czekając, aż złapię oddech, zanim kontynuowała. "Byłam zszokowana twoim stanem. Miałam zamiar zadzwonić do twojej ciotki, gdy usłyszałam, że twój oddech staje się nierówny. Wyglądało to, jakbyś miała atak paniki."
Moja ręka powędrowała do piersi, gdy mówiła. Moje usta były teraz suche.
"To, co zobaczyłam potem, wciąż mnie zastanawia." Obserwowałam, jak jej ciało napięło się, gdy stała się niepewna.
Uśmiechnęłam się do niej lekko, "Gabz, wszystko w porządku," skinęłam głową.
Odwzajemniła słaby uśmiech i kontynuowała swoje wspomnienia.
"Zobaczyłam, że twoje ciało zaczęło się gwałtownie trząść. Przewróciłam cię na bok i wtedy zobaczyłam - cholera, ta część jest trudna do powiedzenia."
Wstała z łóżka i zaczęła chodzić.
Usiadłam na łóżku i patrzyłam, jak bawi się palcami.
"Gabz, wszystko w porządku, możesz mi powiedzieć wszystko," uspokoiłam ją.
"Pomyslisz, że zwariowałam," mruknęła, kładąc obie ręce na głowie.
"Nie, nie pomyślę."
"Dobrze, po tym, jak zaczęłaś mieć drgawki, twoje ciało, kurwa, UNOSIŁO się nad łóżkiem. UNOSIŁO! Latałaś w powietrzu przez kilka sekund!" Patrzyła mi prosto w oczy, gdy mówiła.
Otworzyłam usta, a potem znowu je zamknęłam.
Po raz drugi tego dnia zabrakło mi słów.
"Nie musisz nic mówić, dopóki nie skończę," westchnęła.
"Chwila, jest jeszcze więcej?"
"Twoje ciało opadło na łóżko i wtedy zdałam sobie sprawę, że nie oddychasz. Twoje oczy były zamknięte. Próbowałam cię reanimować, ale to nie działało."
Gorące łzy spływały po jej policzkach.
"Myślałam, że umarłaś, Hazel, więc zaczęłam krzyczeć twoje imię i wtedy twoje oczy nagle się otworzyły i wzięłaś głęboki i długi oddech."
