Rozdział 9
PERSPEKTYWA GABRIELLE
Czy ta dziewucha właśnie nazwała mnie Gabz?
To już trzecie ostrzeżenie!
Nie lubię tej dziewczyny i koniec kropka.
Gerry spojrzał na mnie i bezgłośnie powiedział „proszę, zachowuj się.”
Już wystarczająco narobiłam zamieszania na dzisiaj, więc postanowiłam odpuścić.
"G-Bear, mógłbyś przynieść moją walizkę? Przywiozłam prezenty dla wszystkich."
Czy ona myśli, że może wkupić się w tę rodzinę? Nie sądzę! Skrzyżowałam ramiona i czekałam, co ta sztuczka ma jeszcze w zanadrzu.
Tata stał za sofą, podczas gdy Chastity siedziała obok mamy. Gerard i ja siedzieliśmy na dywanie naprzeciwko nich.
Dziadek wciąż nie wrócił z pokoju. Można bezpiecznie powiedzieć, że wszyscy wiedzieliśmy, co tam robi.
Fuj! Fuj! Fuj!
Chastity rozpięła swoją walizkę.
Wow! Pomyślałam. To dużo bielizny.
Tata miał niewygodny wyraz twarzy. Oczy mamy przesunęły się na Gerry’ego, którego twarz teraz wyglądała jak przejrzały pomidor.
Ta dziewczyna naprawdę próbowała wszystkiego, żeby awansować z roli kochanki do dziewczyny.
Nie winię cię, chica.
Przesunęła swoje delikatne rzeczy na jedną stronę walizki, a potem wyciągnęła butelkę wina.
"To dla pana, panie Smith," podała ją mojemu tacie. "Gerard powiedział mi, że ma pan kolekcję win."
Tata wziął butelkę i przyjrzał się jej. Jego oczy się rozszerzyły. "To butelka Screaming Eagle Cabernet Sauvignon z 1992 roku. To kosztuje ponad 4000 dolarów," zawahał się.
"Zanim pan powie nie, panie Smith, proszę wiedzieć, że nie wydałam na tę butelkę ani grosza. Mój ojciec ma ich mnóstwo, a ja po prostu poprosiłam go, czy mogę wziąć jedną dla przyjaciela."
"W takim razie, dziękuję, pójdę ją odłożyć do pozostałych."
Następnie wyciągnęła paczkę kubańskich cygar Cohiba Behike. Zgaduję, że były dla dziadka.
"Mogę je później przekazać Wesleyowi," mama wzięła je i położyła na stoliku kawowym.
"A to dla ciebie, Genevieve," podała mamie pasujący zestaw Gucci „Mama i Ja” w kwiaty. Mama wzięła je i podziękowała.
Co to za dziewczyna z drogimi markami? W ogóle nie byłam pod wrażeniem - nie mogła mnie kupić - Och! nie, proszę pana! Błyszczący przedmiot przykuł moje oczy.
"To dla ciebie," Chastity podniosła piękny naszyjnik z diamentami. Nie był zbyt krzykliwy. Można go było dopasować do każdego stroju, który miałam w szafie.
Wzięłam naszyjnik i przyjrzałam się mu bliżej. Czy to było srebro czy białe złoto? Nie byłam pewna, ale mogłam powiedzieć, że diament w zawieszce był prawdziwy i wyglądał na drogi.
"Gerard powiedział mi, że lubisz biżuterię, ale również powiedział, że nie lubisz, żeby była zbyt krzykliwa, więc pomyślałam, że srebrny naszyjnik z diamentową zawieszką będzie odpowiedni," mówiła, a jej oczy błagały, aby dowiedzieć się, czy mi się podoba, czy nie.
"Dziękuję, Chastity, bardzo mi się podoba." Uśmiechnęła się z ulgą.
Może jednak mogłybyśmy być przyjaciółkami.
Reszta dnia minęła szybko. Dowiedzieliśmy się dużo o Chastity.
Wszyscy byliśmy zaskoczeni, że studiowała, aby zostać biologiem wilków.
Biolog Wilków to specyficzny rodzaj Biologa Dzikiej Przyrody zatrudniony do obserwacji i badania zachowań zwierząt. W tym przypadku ich badania i studia są ograniczone do wilków.
Nie wiedziałem, że coś takiego istnieje.
Teraz mogłem sobie wyobrazić ją i Gerry'ego razem. Biolog Wilków i Weterynarz. Tworzyli by idealną, nudną parę.
Jej rodzice również byli Biologami Dzikiej Przyrody, którzy przez lata zarobili miliony, prowadząc badania dla kilku prywatnych firm i wybranych agencji rządowych.
Była tutaj w Los Angeles, towarzysząc swoim rodzicom, którzy mieli być gośćmi specjalnymi na seminarium, które miało się odbyć jutro.
"Kiedy wracasz do Kanady?" zapytałem ją.
"Wyjeżdżamy jutro wieczorem po seminarium moich rodziców," uśmiechnęła się lekko. "Gerard powiedział mi, że zapisałeś się na nasz Uniwersytet."
"Tak, zarówno mój najlepszy przyjaciel, jak i ja zaczniemy na jesieni."
"Twój najlepszy przyjaciel?"
"Tak, nazywa się Hazel."
"G-Bear, nie powiedziałeś mi tego," rzuciła Gerry'emu karcące spojrzenie.
"Musiałem o tym zapomnieć," Gerry wzruszył ramionami z irytacją.
Dziadek i tata przygotowywali kolację, a mama drzemała.
Chastity wyjęła laptopa i zaczęła pokazywać mi zdjęcia, które zrobiła na kampusie.
Uniwersytet w Toronto to naprawdę piękny kampus.
Jej telefon zaczął dzwonić. Spojrzała na identyfikator dzwoniącego. "Przepraszam, muszę to odebrać. Śmiało, przeglądaj dalej zdjęcia."
Przeglądałem, gdy jedno zdjęcie jej i Gerry'ego przykuło moją uwagę.
To zdjęcie zdecydowanie nadaje się do magazynu. Zaśmiałem się w duchu. Oboje wyglądali jak modele.
Nie chciałem tego przyznać, ale mój brat wyglądał na tym zdjęciu naprawdę dobrze. Powiększyłem zdjęcie, żeby podziwiać nieskazitelną skórę Chastity, gdy moje oczy uchwyciły osobę stojącą za nimi w kadrze.
Jest przystojny - ale gdzie go wcześniej widziałem?
Wyglądał tak znajomo.
Przesunąłem zdjęcie, żeby lepiej przyjrzeć się temu facetowi.
Wow! Jego oczy były grzesznie piękne.
"Przepraszam za to," oznajmiła Chastity, przyciągając moją uwagę do siebie.
"Gdzie to zdjęcie zostało zrobione?" zapytałem, gdy usiadła i uśmiechnęła się do zdjęcia na ekranie.
"Zostało zrobione kilka tygodni temu na imprezie charytatywnej, którą moja rodzina zorganizowała, aby zebrać pieniądze na ochronę przyrody." Jej twarz rozjaśniła się. "Ktoś przekazał dwadzieścia milionów dolarów!"
"Naprawdę - Kto?"
"Nie wiemy. Zostało przekazane anonimowo. Ale kilka źródeł mówi, że ten facet jest bogaty jak 'Bill Gates' i po prostu ceni sobie prywatność."
"Ok, mogę to uszanować. Czy mogłabyś wysłać to zdjęcie na mój telefon?"
"Nie ma problemu, widzę, że podoba ci się przystojniak w tle," zaśmiała się.
"Przyznaję! Więc znasz go?"
"Nie, obawiam się, że nie. Pewnie jest synem któregoś z tych starych bogatych dziadków, którzy byli na imprezie," zaśmiała się żartobliwie.
Nie rozmawialiśmy już zbytnio o zdjęciu przez resztę wieczoru. Podzieliliśmy się kilkoma śmiechami, zanim poszliśmy spać.
Tej nocy zasypiałem, wpatrując się w zdjęcie na moim telefonie.
Wiedziałam, że już go wcześniej widziałam.
Ale dlaczego nie mogłam sobie przypomnieć?
Może jest gwiazdą porno. Ostatnio oglądałam dużo porno.
Ale przecież bym zapamiętała, gdyby to było tam, gdzie go widziałam.
Położyłam telefon obok siebie na łóżku. Byłam wykończona. Wtuliłam się w pościel i zasnęłam.
Następnego ranka Chastity wyjechała. Obiecała, że wróci w odwiedziny, jak tylko mama urodzi.
Dziadek był najsmutniejszy z nas wszystkich, że ją zobaczył odchodzącą.
Była niedziela, więc Gerry postanowił odwiedzić swoich starych przyjaciół, Larry'ego i Dane'a.
Resztę dnia spędziłam w łóżku, jedząc Doritos i oglądając "Szesnaście świeczek". Po prostu uwielbiam Molly Ringwald.
W poniedziałkową noc dziadek wyjechał z powrotem do domu na Florydę.
Po śmierci babci Ellen, mama i tata zaprosili go, żeby zamieszkał z nami, ale jego uparty stary tyłek odmówił.
Tęskniłam za moją najlepszą przyjaciółką. Więc z dziadkiem wyjeżdżającym, mogłam wreszcie zobaczyć moją ulubioną dziewczynę jutro po południu. Postanowiłam wysłać jej SMS-a.
Gabz Hej dziewczyno - tęsknię za tobą ?
Minęło kilka minut, zanim odpowiedziała.
Haze Aww, ja też za tobą tęsknię. ???
Gabz Co robisz?
Haze Nadganiam moje malowanie.
Ta dziewczyna była naprawdę utalentowana. Śpiewała i tańczyła, ale jej obrazy były niesamowite.
Gabz Jest prawie północ. Nie siedź za długo.
Haze OK, nie będę.
Założę się, że Haze siedziała do późna w nocy. Ta dziewczyna mogła malować dniami bez jedzenia i picia.
A ten facet, którego ciągle malowała, on jest - CZEKAJ CHWILĘ, szybko poszłam do zdjęcia, które Chastity wysłała mi ostatnio.
NIE CHOLERA!
Czy to może być ON? Wiedziałam, że już go wcześniej widziałam.
To ten facet, którego Hazel malowała na portretach.
Ale myślałam, że to tylko jakiś wymyślony facet, o którym Hazel śniła.
No to jestem w szoku!
On jest tak prawdziwy, jak powietrze, którym oddycham.
Muszę napisać do Hazel.
KONIEC WSPOMNIENIA.
PUNKT WIDZENIA HAZEL
"I to nas sprowadza do teraz, kiedy jesteśmy w twojej pracowni, chciałam się upewnić, że to naprawdę on, zanim pokażę ci zdjęcie," Gabz westchnęła głośno.
"Ok."
"Ok? To wszystko, co masz do powiedzenia?"
"Czego jeszcze chcesz, żebym powiedziała?" Wstałam i wyszłam z pracowni.
"Haze, poczekaj," Gabz była tuż za mną. "Porozmawiaj ze mną."
Pospieszyłam do swojej sypialni. "Słuchaj Gabz, nie wiem, co chcesz, żebym powiedziała. Chcesz, żebym powiedziała, że chcę go znaleźć teraz, gdy wiem, że jest prawdziwy?"
"TAK! To dokładnie chcę, żebyś powiedziała," Gabz krzyknęła.
"Gabz, nawet nie znamy jego imienia."
"Nie, nie znamy, ale wiem, że prawdopodobnie mieszka w Toronto."
"Gabz, boję się."
"Czego?"
"Nie uważasz, że to dziwne, że rysuję tego faceta od lat, teraz o nim śnię, a nigdy nie spotkaliśmy się osobiście?"
"Oczywiście, że uważam to za dziwne, ale to też ekscytujące," klasnęła radośnie w dłonie.
"Masz rację, potrzebujemy trochę ekscytacji w naszym życiu."
Gabz przytaknęła. "Więc jaki jest plan?" Zapytała mnie z figlarnym uśmiechem na twarzy.
„Ciocia powiedziała, że chce zapłacić za krótki urlop dla nas tego lata jako prezent na zakończenie szkoły. Myślę, że Kanada jest równie dobrym miejscem jak każde inne.”
„Kto jeździ na wakacje do Kanady?” Gabz zmarszczyła nos.
„Gabz, nie łapiesz szerszej perspektywy?”
„Jakiej szerszej perspektywy?” Gabz spytała, trochę zdezorientowana.
„Skoro idziemy na Uniwersytet w Toronto, mogę przekonać Ciocię, żeby pozwoliła nam tam pojechać na kilka tygodni, żebyśmy mogły się zapoznać z miastem przed rozpoczęciem szkoły.”
Oczy Gabz rozszerzyły się ze zrozumieniem. „Tak, teraz to widzę. I to dałoby nam mnóstwo czasu, żeby znaleźć twojego wymarzonego faceta!”
„Dokładnie!”
„Na jak długo pojedziemy?” zapytała Gabz.
„Myślę, że trzy tygodnie wystarczą. Dziś jest dziewiąty czerwca. Możemy wyjechać dwunastego i wrócić przed weekendem czwartego lipca.”
„Tak, to może się udać. Wrócę przed terminem porodu mamy i będziemy miały jeszcze siedem tygodni, żeby spędzić czas z rodzinami przed rozpoczęciem szkoły na jesień.”
„Porozmawiam z Ciocią, jak wróci do domu później.”
„Ok, muszę iść,” Gabz pocałowała mnie w policzek.
„Ale dopiero co przyszłaś!”
„Wiem, kochanie, ale muszę zacząć pakować. Mam tyle rzeczy do spakowania; ile butów powinnam wziąć? Czy w Toronto jest zimno? Pewnie spotkam jakiegoś przystojniaka i - ” Gabz zaczęła bełkotać.
„Ok, ok. Rozumiem. Zobaczymy się później.”
Odpowiedziała kiwnięciem głowy.
„Haze, zanim zapomnę. Gerry chciał, żebym zapytała, czy mógłby cię zobaczyć.”
„Ja - umm - nie wiem, czy to dobry pomysł,” zająknęłam się.
„Proszę. Przynajmniej pomyśl o tym dla mnie.” I z tymi słowami ruszyła w stronę drzwi.
Nie rozmawiałam z Gerrym od prawie dwóch lat. Zastanawiałam się, o czym chciał ze mną porozmawiać? Zrobił mi świństwo, ale chyba potrzebowałam zamknięcia, żeby ruszyć dalej.
„Gabz, poczekaj.” Odwróciła się i spojrzała na mnie. „Powiedz Gerriemu, żeby spotkał się ze mną tutaj jutro.”
Jej usta opadły.
„Co zmieniło twoje zdanie?”
Od jakiegoś czasu myślałam o tym, żeby mu wybaczyć. Wujek Abe zawsze mówił, że przebaczenie daje wolność. Zacytowałam werset z Biblii, który wujek Abe często mi przytaczał. „Pan wam wybaczył, więc i wy musicie wybaczać. Kolosan 3:13.”
„Co?” Gabz spojrzała na mnie jak na wariatkę.
„To tylko werset z dobrej księgi.”
„Och - musisz polizać, zanim wsadzisz, Gabrielle 69,” zaczęła się śmiać jak szalona. Na mojej twarzy pojawił się zniesmaczony wyraz. „Myślałam, że cytujemy wersety z dobrej księgi?” Uniosła brew.
„Dobra księga, czyli Biblia, nie Gabz' Nasty Pleasure House,” rzuciłam w nią poduszką.
„Do zobaczenia później, Haze.”
„Tak, do zobaczenia.” I tak po prostu zniknęła.
Zostałam sama w swoim pokoju ze swoimi myślami.
Więc Alpha jest prawdziwy.
Zastanawiałam się, czy jego imię to Alpha, to byłby szalony zbieg okoliczności.
Musiałam dowiedzieć się, dlaczego widzę go za każdym razem, gdy zamykam oczy.
„Czy robię właściwą rzecz?” zapytałam siebie.
Cóż, nawet jeśli nie, coś mi mówiło, że znajdę wszystkie odpowiedzi w Toronto.
Teraz muszę tylko poczekać, aż ciocia Jules wróci do domu.
