Ubiegła

Enzo

Jej szlochy były jak perkusja przeciwko jego żebrom, małe i postrzępione. Enzo przesunął ręką wzdłuż jej kręgosłupa, ustami dotykając czubka jej głowy, i pozwolił, aby stały nacisk, którego się nauczył, zrobił swoje. Krwawił dla niej. Łamał mężczyzn dla niej. Nie mógł—i nie chciał—pozwolić...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie