Tak, proszę

Nico

Bourbon ciężko osiadł mu w piersi, ale nie ciężej niż poczucie winy.

Jej gardło. Jego ręka. Ta ułamek sekundy, kiedy instynkt przeważył nad rozumem.

I Lola się śmiała.

Więc kiedy Enzo wszedł na balkon, boso i luźno ubrany jedynie w spodnie dresowe, Nico był gotów na ostrze.

Zamiast teg...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie