Nie mogłem nim potrząsnąć

Enzo

Para wciąż osiadała na jego skórze, gdy boso przeszedł przez penthouse, włosy mokre od prysznica. Platynowy kołnierz leżał tam, gdzie go zostawił - na stoliku nocnym, błyszcząc w przytłumionym świetle lampki. Czekał.

Winda zadźwięczała, a potem pojawiła się Lola, ramiona opadały pod ciężar...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie