Rozdział 210

Prywatne lotnisko na wyspie Virella rozbrzmiewało echem ryku odrzutowca, który nagle przybył w środku nocy.

Sebastian, ubrany w czarny płaszcz, już zajął swoje miejsce w oczekującym sedanie. W samochodzie panowała cisza. Twarz Sebastiana była poważna, jego oczy ciemne i nieprzeniknione. Nawet on, ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie