Rozdział 142 Prawdziwa tożsamość Bernarda

Kieran zamarł na chwilę, papieros wypadł mu z palców i uderzył o podłogę.

"Serio?"

Henry pokiwał głową. "Nie musisz mi dziękować. Sam się prosił, mieszając się w sprawy mojego ojca. Wiesz, jak mój tata działa - większość ludzi tego nie wytrzymuje!"

Kieran zaśmiał się, czując falę ulgi, której nie...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie