Rozdział 158 Śmierć demona

Henry nie tracił czasu na zbędne słowa. Zarzucił Bobby'ego na ramię i ruszył biegiem. Lata spędzone w głębokiej przykrywce nauczyły go trzymać głowę nisko, ale minęło już sporo czasu, odkąd ktoś ostatni raz nazwał go jego prawdziwym imieniem.

Głos Bobby'ego był słaby, gdy mówił do Henry'ego. "Nie u...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie