Rozdział Czterysta sześćdziesiąt cztery

POLLY

Biec? On tak na poważnie?

Przechylam głowę na bok, mrużąc oczy, gdy na jego twarzy zaczyna powoli pojawiać się uśmiech. Cofam się o krok, uważnie obserwując, czy rzeczywiście zamierza mnie gonić, ale on ani drgnie. Po prostu stoi tam, w swoim doskonałym ciele, jego oczy powoli wędrują ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie